To ich piąta wyprawa. Inna – bo nie wsiedli na rowery (jak zwykle) w Żywcu, ale zrobią to dopiero w Tel Avivie. Ekipa „Holy Land Team” jedzie „Rozkręcać wiarę z miłością” w Ziemi Świętej.
13 dni z księgą
Uczestnicy wyprawy podkreślają, że ich liczba jest znacząca. Przez dwa miesiące w konkatedrze żywieckiej byłą wystawiona księga intencji, do której każdy mógł wpisać swoją prośbę czy podziękowanie, które pielgrzymi zabrali w drogę.
Przez dwa tygodnie księga była też w rodzinnej parafii ks. Jurka, w Jawiszowicach. - W drodze będziemy przez 13 dni. Każdego dnia jeden z nas będzie wiózł księgę osobiście – mówi ks. Kierpiec. - Jest duża, gruba i ciężka. Myślę, że w upale i urozmaiconym ukształtowaniu terenu Ziemi Świętej, odczujemy i duchowy, i materialny ciężar tych intencji…
W księdze jest ponad tysiąc intencji. Każdy, kto wpisał swoją, zobowiązał się także do modlitwy w intencji rowerowych pielgrzymów, ale i pozostałych osób. - Każdy może więc ufać, że tysiąc osób modli się w jego sprawie – dodaje Basia Bazylińska.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Jurek Łukowicz (z prawej) nie po raz pierwszy jedzie z ekipą RW. ale pierwszy raz na rowerze!
Każdy z uczestników ma swoje marzenia związane z wyprawą. Ks. Grzegorz najbardziej czeka na Cezareę Filipową, gdzie chciałby powiedzieć Jezusowi, że to On jest dla niego pierwszy – zawsze i wszędzie. Marcela chciałaby doświadczyć siły wspólnoty na wyprawie, zobaczyć miejsca, w których Jezus żył, działał, nauczał, uzdrawiał. Maciej Faber jest ciekawy wielokulturowości mieszkańców Izraela, Marian Butor ufa, że wszelkie trudy pokonają jako wspólnota ludzi z Jezusem. Marzy o zobaczeniu Jerozolimy i Masady. Marek Stasica chce się sprawdzić wytrzymałościowo. Wspomina niezatarte wrażenia z Synaju, na który wszedł będąc wcześniej z pielgrzymką w Ziemi Świętej. Bogusław Flis chce porównać to, co zna z opisów, z mediów – z rzeczywistością. Basia Bazylińska i ks. Jurek Łukowicz podkreślają jak ważne jest dla nich by wejść na Golgotę i tam oddać Jezusowi wszystkie trudne sprawy, które są ich doświadczeniem i tych, którzy prosili ich o modlitwę.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).