Bezbożność. Opis choroby

Kościół musi być otwarty na świat. Otwarty także po to, aby w imię miłości i prawdy mówić prorockie „nie” temu, co bezbożne. Nazywanie zła po imieniu ma jeden cel: 
pokazanie drogi do nawrócenia, do uleczenia, do pobożności. 


Bożek postępu


Kiedy znika kult Boga, pojawiają się bożki. Izajasz pisał 2,5 tys. lat temu, że człowiek, który czci „dzieła rąk swoich”, przypomina kogoś, kto „karmi się popiołem”. Dla Benedykta współcześni żywiący się popiołem to czciciele bożka postępu, modernizacji, technokracji. Pojęcie „postępu” „zyskało wydźwięk prawie magiczny”, otaczane jest dzisiaj nimbem niemal religijnym. Ratzinger: „Ocalić człowieka może tylko zmiana, a nazwanie go »konserwatywnym« równa się jego społecznej ekskomunice, gdyż w dzisiejszym języku znaczy: przeciwstawiać się postępowi, zamykać się na nowość, i tym samym być obrońcą przeszłości, ciemności, sił opresyjnych. Być po prostu wrogiem zbawienia, które ma źródło w zmianie”. Założenie, że to, co nowe, jest lepsze od starego, jest absurdem. A jednak wyznawców tego absurdu nie brakuje.
Także w Kościele. Benedykt XVI wykazuje naiwność posoborowych kościelnych postępowców, którzy „radośnie solidaryzują się ze wszystkim, co przedstawiało się jako nowoczesne i obiecywało postęp”. „Minął już ów nurt, który z neoficką żarliwością usiłował wykazać zgodność chrześcijaństwa z całą nowoczesną rzeczywistością i dowieść lojalności chrześcijan wobec tendencji współczesności” – pisze papież. W Polsce jeszcze nie minął (vide: „Tygodnik Powszechny” czy „Znak”). Prawdziwy postęp – uczy Benedykt XVI – przychodzi na drodze poszukiwania Boga. „Postępem jest to wszystko, co nas zbliża do Chrystusa, a tym samym zbliża nas do zjednoczonej ludzkości, do prawdziwego humanizmu”.
Kiedy znika wiara w prawdziwego Boga, pojawiają się podróbki „religii”. To kolejna twarz bezbożności. Benedykt XVI zwraca uwagę na odradzanie się gnozy. Przypomnijmy, gnoza to religia dla wtajemniczonych, to odrzucenie kościelności wiary. Dziś gnoza pojawia się jako rodzaj duchowości skrajnie indywidualistycznej. Każdy ma „osobistego Boga”. Taka duchowość odrzuca dogmaty, instytucje, moralność obowiązującą wszystkich. Chętnie sięga po buddyzm i inne wschodnie religie, wybierając z nich to, co komu odpowiada – odrobinę mitu, ekstazy, bez wielkich prawd i zobowiązań. Popkulturowe, newage’owe wersje buddyzmu czy hinduizmu są formą zanurzenia się w nicość, uważa Ratzinger. Biblijna modlitwa jest zawsze relacją międzyosobową. W buddyzmie inaczej – celem jest rozpłynięcie się w nirwanie, wyciszenie bólu przez zanik osoby. Tego typu postawy są środkiem znieczulającym metafizyczny głód prawdy i miłości. 
Bezbożność rodzi bezbożną kulturę, a ta szerzy bezbożność. Sepsokultura. To nowa wieża Babel budowana pod rewolucyjnym sztandarem postępu. 


Kraina „na opak”


Regio dissimilitudinis, czyli „kraina, gdzie wszystko jest inaczej”. To sugestywny obraz pojawiający się parokrotnie w papieskich diagnozach. To metafora skutków moralno-obyczajowych negacji Boga. Znamy dobrze tę krainę, jej obraz sączy się z ekranów telewizji i komputerów 24 godziny na dobę. Obraz zaczerpnięty jest z przypowieści o synu marnotrawnym, który wyruszył w „dalekie strony” i z nierządnicami roztrwonił majątek ojca. Ta podróż kończy się w chlewie. Dosadny to obraz degeneracji. Świnie były dla Żydów symbolem nieczystości.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11