Doświadczenie synodu biskupów jest z konieczności frustrujące. Przekonujemy się bowiem, że nie ma dobrych rozwiązań – stwierdził kard. André Vingt-Trois.
Na zakończenie ostatniego synodu o rodzinie polecił on powołanie grup synodalnych we wszystkich parafiach swej paryskiej archidiecezji. Podjęły one dyskusję na temat głównych zagadnień synodu. Teraz na zakończenie międzysynodalnej debaty kard. Vingt-Trois spotkał się z jej uczestnikami.
Odnosząc się do dyskusji na temat rozwodników, żyjących w nowym związku, przyznał, że budzi ona rozczarowanie, bo nie można znaleźć dobrego rozwiązania. Jego zdaniem trzeba pogodzić się z tym, że są sytuacje, w których takich rozwiązań nie ma. Jeśli ktoś na przykład po rozwodzie założył nową rodzinę i wychowuje w niej dzieci, to nie mogę go namawiać, by porzucił tę rodzinę, bo byłoby to niemoralne. Z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku – mówił arcybiskup Paryża. Wyraził, on przypuszczenie, że to doświadczane już teraz rozczarowanie, jeszcze wyraźniej da się odczuć na samym synodzie. Przypomniał on jednak, że Papież chciał, aby Kościół przeżywał tę dyskusję jako okres duchowej próby i rozeznania, czas, kiedy odzywają się w nas różne aspiracje, oczekiwania, pragnienia, sprzeciwy, których nie da się ze sobą pogodzić.
Zdaniem kard. Vingt-Trois na zakończenie tego procesu ważne jest zdać sobie sprawę, że pewne rzeczy mają swoją definicję. Jest ona zapisana zarówno w Piśmie Świętym, jak i w samym człowieku, i nie da się jej wymazać.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.