Ruszyli z Legnicy, by - jadąc przez całą Polskę - dotrzeć do Wilna. Modlą się do Jezusa Miłosiernego i wspierają jedyne na Litwie hospicjum.
Kolarze dziennie będą pokonywać od 120 do 250 km. Po drodze odwiedzą Licheń (sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski), Skępe (sanktuarium Matki Bożej Skępskiej – Pani Mazowsza i Kujaw), Łomżę (sanktuarium Matki Boskiej Łomżyńskiej Matki Pięknej Miłości), Różanystok (sanktuarium Matki Bożej Różanostockiej Wspomożycielki) i Krypno (sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia).
Na drogę rowerzyści zabrali intencje osób, za które będą się modlić. Gromadzili je przez kilka tygodni w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Legnicy. Przyniosło je kilkadziesiąt osób.
- Każdy ma jakąś intencję. Oprócz tych zabieranych z parafii, mam taką swoją, osobistą. Co do kondycji, to w tym roku zrobiłem łącznie może ze 160 km. Dlatego ten dystans 250 km, który dzisiaj chcemy pokonać, jest nieco przerażający, ale po to się podejmuje takie wyzwania, żeby były wyzwaniem i wychodzeniem poza siebie na rzecz kogoś, czegoś - mówi Grzegorz Niedźwiedzki z Krotoszyc.
Do wyjazdu dał się też namówić kilkunastoletni Damian Mazurek z Legnicy. - Nie chwaliłem się kolegom. Chciałem to przeżyć wewnętrznie. Chociaż fakt, wielu z nich chodzi na piesze pielgrzymki. Myślę jednak, że łatwiej jest przejechać ponad 100 kilometrów niż przejść pieszo 30 km. My mamy podmuchy wiatru, możemy jadąc z górki odpocząć. Ale nie ukrywam, że jest we mnie nieco strachu, bo dzisiaj musimy przejechać aż 250 km. Plusem jest to, że jeżeli dojadę, to pierwszy raz w życiu zobaczę Wilno - mówi Damian.
Jędrzej Rams /Foto Gość Kolarze powierzają siebie i wiezione intencje Miłosierdziu Bożemu Kolarze chcą też nagłaśniać zbiórkę pieniędzy rzecz Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki, prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego. Jest to jedyne hospicjum na Litwie. Jest tam 14-łóżkowy oddział stacjonarny, a hospicjum domowe jest przy chorych non stop. Ośrodek zatrudnia 40 pracowników, których w posłudze wspierają wolontariusze.
"Jestem wdzięczna za chęć pomocy i proszę o nią. Ufam, że przedsięwzięcie rowerzystów pomoże nam. Jak zawsze, nasza codzienność to dotykanie nadziei - to nieustanna nadzieja i wołanie o bliskość serca z osobami, którym posługujemy. Chory jest zawsze w centrum naszej troski. Wielonarodowość i wielowyznaniowość to cecha wspólna naszych chorych i personelu im posługującego. Łączy nas jedno - mowa serca i bliskość serc. To język, którym przemawiamy do siebie. Płynność finansową mamy do końca sierpnia. Dalej - nadzieja pokładana w Bogu i w ludziach. W każdym miesiącu naszej działalności potrzebujemy 160 tys. zł. Kasa chorych refunduje nam jedynie 60 tys. zł. Tak więc 100 tys. w każdym miesiącu to przestrzeń otwartości ludzkich serc. Nadzieja, nadzieja, nadzieja. Powiem tylko z głębi serca: »Kochani bracia i siostry, proszę, pomóżcie nam pomagać tym, którzy potrzebują pomocy u kresu swego życia«" - pisze nam s. Michalina Rak z ośrodka.
Jędrzej Rams /Foto Gość Jak przystało na prawdziwą pielgrzymkę, wśród pątników nie zabrakło kapłanów Hospicjum swoją siedzibę ma w XVII-wiecznym budynku. W okresie sowieckim ten klasztor i kościół Najświętszego Serca Jezusowego był zamieniony na więzienie. W kapelanii tego klasztoru w 1934 roku mieszkał bł. ks. Michał Sopoćko i tu, dzięki jego staraniom i przy obecności siostry Faustyny, był namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem: „Jezu, ufam Tobie!”. Obecnie w tym budynku jest klasztor Sióstr Jezusa Miłosiernego.
Aby wesprzeć hospicjum, najlepiej jest skontaktować się z siostrą Michaelą: s.michaela.hospisas@gmail.com.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.