– W tym roku deszczowa pogoda nie pozwoliła się spotkać w ogrodzie, więc jesteśmy w domu – trochę ciasno, ale to nikomu nie przeszkadza – śmieje się Urszula Marhula, animatorka skoczowskiej „Misyjnej Jutrzenki”. – No, młodzieży! Jajecznica gotowa! Chodźcie pomóc rozdawać!
Na Dolnym Borze, należącym do parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła, nikogo nie dziwi, że co roku w drugi dzień Zielonych Świąt z posesji Urszuli i Romana Marhulów niesie się po okolicy śmiech i śpiew kilkudziesięciu głosów maluchów, młodzieży, rodziców i dziadków! Nadzwyczajny chór śpiewa, ile sił w płucach: „Różne dzieci są na świecie, różne dzieci są – czasem chude jak patyczek lub grube jak bąk; kolorowe jak motyle, piegowate jak daktyle. Czasem srebrne, czasem złote, ale zawsze bardzo słodkieeee!”. Nie brakuje też duchowego opiekuna grupy – ks. Juliusza Kropacza. W kuchni zaś cztery mamy uwijają się przy pracy – zaraz powstanie jajecznica ze 150 jaj! Trzeba też skroić pięć bochenków chleba upieczonych w domowych piekarnikach i kilka blach ciasta.
Skończyliśmy 20 lat
– Odkąd pamiętam, w poniedziałek Zielonych Świąt zawsze uroczyście świętowaliśmy. Tradycją tego dnia – na całym Śląsku Cieszyńskim – jest też wspólne smażenie jajecznicy. Znakomity powód, by znowu się spotkać! – mówi Urszula. Kilkadziesiąt osób, które odwiedzają co roku Marhulów w Zielone Świątki, to wspólnota „Misyjnej Jutrzenki” – Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci przy skoczowskiej parafii.
– W zeszłym roku skończyliśmy 20 lat. Wspólnota zawsze przyciągała najmłodszych parafian. Teraz jest w niej około 40 dzieci i… młodzieży. Bo nasze nastolatki przyszły jako kilkuletnie dzieci i zostały! Są z nami też rodzice i dziadkowie. To oni przyprowadzają najmłodsze dzieci w soboty na 10.00, na godzinne spotkania w salce. Są mocną częścią tej wspólnoty i nie wyobrażam sobie, żeby dorosłych z nami nie było – wyjaśnia odpowiedzialna za wspólnotę. Urszula Marhula związała się z „Jutrzenką” 16 lat temu, kiedy to ks. Karol Mozor zaproponował, by przejęła obowiązki głównej animatorki. Wspólnotę znała już bardzo dobrze – przyprowadzała na spotkania swoje trzy córki: Agatę, Anię i Alicję.
Dzieci – dzieciom
– Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci w naszej parafii to pomysł Lidii Greń-Wajdzik.To ona prowadziła tu grupę misyjną dorosłych i w niej, w 1994 roku zrodziła się idea stworzenia wspólnoty dzieci wspierających misje. Grupę oddała pod opiekę bł. Marii Teresy Ledóchowskiej. Pierwszą animatorką została Anna Tobiasiewicz-Wajdzik Był październik 1994 r., a hasło grupy brzmiało „Dzieci niosą pomoc dzieciom”. Kolejną animatorką była Anna Domagała, która pracowała z dziećmi do 31 lipca 1999 r. Urszula Marhula prowadzi wspólnotę razem z animatorką muzyczną – Anną Wiech. Wszystkie odpowiedzialne od początku współpracują także z księżmi – kolejnymi opiekunami wspólnoty. Od 2012 roku jest nim ks. Juliusz Kropacz. Grupa wspiera modlitwą i materialnie misje i misjonarzy, ale też, jak mówią nastolatki, chce ewangelizować i mówić młodym o tym, że misjonarzem może zostać każdy: w swoim domu, w szkole.
– Przygotowujemy inscenizacje o różnej tematyce, również jasełka, i odwiedzamy z nimi sąsiednie parafie – mówią dzieci z „Jutrzenki”. – Często organizujemy także kiermasze ciast, które pieką nasze mamy, i sprzedajemy sadzonki kwiatów podarowane nam przez zaprzyjaźnionych ogrodników. Cały dochód wysyłamy do centrali Papieskich Dzieł Misyjnych w Warszawie. Na spotkaniach uczymy się misyjnych piosenek, poznajemy inne kraje, przygotowujemy dania kuchni misyjnej. Jeździmy też na kongresy misyjne i na tygodniowe wakacyjne wyjazdy.
– Niemal każdego roku naszymi gośćmi są misjonarze, którzy przyjeżdżają do Polski na urlop. To dla dzieci zawsze ważne wydarzenie – mówi pani Ula. – Na żywo mają kontakt z osobami, które wymieniają w swoich modlitwach, dla których zbierają ofiary. Od początku istnienia grupy odwiedzają nas też pracownicy sekretariatu krajowego PDMD z Warszawy z panią Anną Sobiech na czele. Kiedy w ubiegłym roku obchodziliśmy nasze 20-lecie, dzieci bardzo chętnie podjęły się adopcji serca – materialnie zaopiekowaliśmy się dziewczynką z Madagaskaru o imieniu Ainasoa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).