„Chcemy być traktowani jak inni, tak finansowo, jak pod względem wolności edukacji” – powiedział ks. Abdel Masih Fahim, dyrektor Biura Szkół Chrześcijańskich.
700 uczniów, nauczycieli i duchownych chrześcijańskich protestowało dziś przed izraelskim ministerstwem oświaty w Jerozolimie w obronie swoich szkół. Do szkół prowadzonych przez różne Kościoły uczęszcza w Izraelu 30.000 uczniów, z czego tylko połowa to chrześcijanie. Od lat władze Izraela ograniczają finansowanie tych szkół; w ciągu ostatniej dekady zmniejszyło się ono o 45%.
Przez osiem miesięcy prowadzono negocjacje z ministerstwem oświaty, aby szkołom prowadzonym przez chrześcijan przyznać status szkół publicznych. Zaprzestano ich jednak, kiedy okazało się, że władze chcą to wykorzystać, aby zmusić te szkoły do przyjęcia programu nauczania stosowanego w żydowskich i arabskich szkołach państwowych. Według ks. Fahima oznaczałoby to dla szkół chrześcijańskich utratę własnej tożsamości i specyfiki edukacyjnej.
W manifestacji wzięło udział dwóch katolickich biskupów z łacińskiego patriarchatu Jerozolimy.
Zawiera wyraźne stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.