- przypomina w rozmowie z KAI bp Józef Guzdek przypominając, że zobowiązuje nas do takiej postawy przykazanie miłości bliźniego i Chrystusowe przypomnienie: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
Krzysztof Stępkowski KAI: Paryski Kongres Ordynariatów Polowych przebiegał pod hasłem: „Tożsamość i posłannictwo ordynariatów wojskowych oraz ich rola w działaniu na rzecz pokoju”. Jakie są wrażenia Księdza Biskupa po tym spotkaniu?
Bp Józef Guzdek: Kongres stanowił okazję nie tylko do wysłuchania ciekawych wykładów na temat posługi duszpasterskiej w wojsku, ale był także czasem wymiany poglądów i doświadczeń biskupów oraz naczelnych kapelanów katolickich ordynariatów wojskowych z kilkudziesięciu krajów świata. Szczególnie owocna była praca w grupach językowych, której wyniki były prezentowane na sesjach ogólnych. Zawsze towarzyszyła im ożywiona dyskusja.
Kard. Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, który miał wystąpienie podczas kongresu, w rozmowie z włoskim portalem katolickim SIR podkreślił, że pokój należy rozumieć nie tylko jako „milczenie broni” między narodami, ale jako dążenie do budowania wizji społeczeństwa opartego na moralności ewangelicznej i chrześcijańskiej, sprawiedliwości społecznej i budowie bardziej humanitarnego społeczeństwa. Jakie jest zdanie Księdza Biskupa w tej sprawie? Czy kongres rzeczywiście odpowiedział na pytanie o rolę ordynariatów polowych w budowaniu i promowaniu pokoju?
– Pokój nie jest czasem zaniechania wojny, ale nieustanną walką o zachowanie tej wielkiej wartości dla dobra całej rodziny ludzkiej. Pokój nie jest dany raz na zawsze, ale raczej zadany. Potrzebne są więc nieustanne wysiłki wszystkich ludzi dobrej woli, aby już nigdy nie powtórzyły się dramaty i cierpienia opisane przez tych, którzy doświadczyli okrucieństwa I i II wojny światowej, ale i wielu aktualnie trwających konfliktów.
Śmierć milionów niewinnych istot ludzkich, szczególnie dzieci, kobiet i ludzi w jesieni życia, którzy nie brali bezpośredniego udziału w zbrojnej konfrontacji, powinna być ostrzeżeniem dla przywódców państw i narodów. Egoistyczna ideologia i partykularne interesy nie mogą wznieść się ponad dobro wspólne, jakim jest pokój.
Wielką rolę w wychowaniu do pokoju spełniają kapelani wojskowi. To zadanie jest jednym z priorytetów naszej posługi w społeczeństwie. Kapelani wzywają do modlitwy o pokój. Proszą też Boga o nawrócenie serc i przejście od chciwości, nietolerancji, żądzy władzy, do opłakiwania wszystkich ofiar szaleństwa wojny. Organizując nabożeństwa i modlitwy za poległych i zamordowanych podczas wojen nie pozwalają zapomnieć o ofiarach międzynarodowych konfliktów, etnicznych i religijnych czystek oraz wojen domowych. Jednocześnie kształtują serca i umysły współczesnego pokolenia, aby miłość i przebaczenie były silniejsze niż egoizm i chęć odwetu.
Stare rzymskie przysłowie mówi: Si vis pacem, para bellum – chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Kapelani towarzyszą więc w czasie pokoju tym, których św. Jan Paweł II nazwał „strażnikami i sługami pokoju”. Przez prowadzone zajęcia z etyki kształtują serca i umysły obrońców naszego kraju do wierności złożonej przysiędze wojskowej. Zobowiązanie do przelewu krwi a nawet złożenia życia na ołtarzu Ojczyzny wymagają bowiem najgłębszego uzasadnienia. Stąd kapelani wojskowi zwracają szczególną uwagę na zachowanie w pamięci wybitnych dowódców, żołnierzy i kapelanów, którzy służąc Ojczyźnie i sprawie pokoju oddali swoje życie. Nie tylko na początku listopada – w dniu Wszystkich Świętych, ale w ciągu całego roku wraz z żołnierzami troszczą się o wojenne cmentarze lub wojskowe kwatery. Duszpasterską opieką otaczają kombatantów II wojny światowej oraz weteranów i poszkodowanych na misjach pokojowych i stabilizacyjnych poza granicami kraju. Wspomnę, że od 1953 roku pod znakiem niebieskiej flagi ONZ oraz w ramach koalicji NATO sprawie pokoju służyło już ponad 100 tysięcy polskich żołnierzy. Do kapelanów należy też troska o powracających z misji zagranicznych oraz o ich rodziny.
Niedawno w homilii wygłoszonej w podkijowskiej Bykowni, w rocznicę Zbrodni Katyńskiej, mówił Ksiądz Biskup o grzechu zaniechania pomocy bliźnim wspominając o tym, że kolejne pokolenia będą wyrzucać nam brak reakcji na ludobójstwo dokonywane na Bliskim Wschodzie. W jakim zakresie pojawił się ten temat na kongresie?
– Podczas paryskiego spotkania kilka razy nawiązaliśmy do homilii wygłoszonej przez papieża Franciszka podczas Mszy św. sprawowanej 13 września 2014 roku w mauzoleum w Fogliano di Redipuglia w intencji ofiar I wojny światowej i konfliktów zbrojnych toczących się obecnie na świecie. Następca św. Piotra powiedział wówczas, że „również dziś, po drugiej klęsce kolejnej wojny światowej, być może da się mówić o trzeciej wojnie prowadzonej «w kawałkach», z przestępstwami, mordami, zniszczeniami”. Dodał, że za jej kulisami kryją się interesy, plany geopolityczne, żądza pieniędzy i władzy, przemysł zbrojeniowy. I zarazem przestrzegł, że nie można być obojętnym wobec tych, którzy cierpią z powodu konfliktów wojennych.
Został przypomniany papieski apel, aby nikt wobec konfliktu zbrojnego, cierpienia braci i sióstr, bez względu na rejon świata, nie pozostawał bierny. Trzeba odrzucić postawę, którą najpełniej wyrażają słowa: „Co mnie to obchodzi?”. Szczególnie mocno wezwał do solidarności z prześladowanymi chrześcijanami kardynał Marc Ouellet z Watykanu w czasie Mszy św. w ostatnim dniu Międzynarodowej Pielgrzymki Żołnierzy do Lourdes, która była kontynuacją naszego braterskiego spotkania w Paryżu.
W Polsce powstała inicjatywa przyjęcia 1500 uchodźców z Syrii. Koszt utrzymania i transportu wzięły na siebie organizacje charytatywne, potrzebna jest jednak zgoda instytucji państwowych na tę akcję. Jakie jest zdanie Księdza Biskupa na temat tej inicjatywy?
– Należy jak najszybciej podjąć decyzję i udzielić gościny chrześcijańskim uchodźcom z Syrii. Zobowiązuje nas do takiej postawy przykazanie miłości bliźniego i Chrystusowe przypomnienie: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Do udzielenia pomocy zobowiązują nas także doświadczenia II wojny światowej oraz czasu bezpośrednio po jej zakończeniu. Ponad 120 tys. naszych rodaków po opuszczeniu w 1942 r. „nieludzkiej ziemi” spotkało się z życzliwym przyjęciem na ziemi irańskiej. Polskie dzieci cudem uratowane z sowieckich sierocińców w liczbie ponad 5 tys. znalazły gościnę na kilka lat w Indiach, Afryce, Libanie, a nawet w Nowej Zelandii.
Bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej dziesiątki tysięcy Polaków, którzy nie mieli gdzie powrócić, bo ich domy znalazły się w granicach Związku Radzieckiego lub też obawiali się represji ze strony władzy ludowej w Polsce, zostały na zachodzie Europy lub wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych, Kanady, krajów Ameryki Południowej, a nawet Australii. Czy można o tym zapomnieć? W imię zwykłej sprawiedliwości i w duchu chrześcijańskiej wdzięczności jesteśmy zobowiązani przyjąć braci i siostry z Syrii, wszak ich życie jest bezpośrednio zagrożone.
Podczas kongresu była zapewne okazja do wymiany doświadczeń między poszczególnymi duszpasterstwami wojskowymi. Czy narodziły się jakieś nowe wspólne inicjatywy, w które zaangażowane byłoby nasze duszpasterstwo wojskowe?
– Wszyscy jednogłośnie podkreślali, że konieczne są dalsze spotkania w celu wymiany doświadczeń. Ponadto, mieliśmy okazję poznać się wzajemnie i porozmawiać na temat zacieśnienia współpracy ordynariatów w ramach państw NATO. Pewne wspólne inicjatywy będą kontynuowane, w tym międzynarodowa piesza pielgrzymka wojskowa na Jasną Górę, na którą po raz pierwszy zaprosiliśmy francuskich żołnierzy.
Wielkie zainteresowanie towarzyszyło też organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku. Spotkanie było okazją, aby poinformować zainteresowanych o konkretnych rozwiązaniach, które pozwolą na uczestnictwo delegacji wojskowych z różnych krajów w tym wielkim wydarzeniu.
Po zakończeniu spotkania w Paryżu uczestniczył Ksiądz Biskup w Międzynarodowej Pielgrzymce Żołnierzy do Sanktuarium Maryjnego w Lourdes. Jak przebiegło spotkanie z polskimi żołnierzami w tym wyjątkowym miejscu?
– Najpierw dziękuję za zwrócenie uwagi na ważne międzynarodowe wydarzenie, o którym media świeckie nawet nie wspomniały. W dniach 15–17 maja br. w Lourdes spotkało się kilkanaście tysięcy młodych żołnierzy z kilkudziesięciu krajów świata, nie na polu walki, ale na wspólnej refleksji i modlitwie. To, że zechcieli razem ze sobą przebywać w tym świętym miejscu świadczy o ich przekonaniu, że warunkiem niezbędnym, aby pełnić rolę sług i gwarantów pokoju, jest troska o kształtowanie własnych umysłów i serc.
Dzieło pokoju trzeba najpierw zapoczątkować w sobie, ucząc się budowania mostów, a nie dzielenia. Wzajemne poznawanie się i odkrycie, że wszyscy służą jednej sprawie – bezpieczeństwu i utrzymaniu pokoju, zapewne pomoże im jeszcze lepiej wypełnić powołanie żołnierza.
Wśród wielu młodych żołnierzy byli także przedstawiciele polskich uczelni wojskowych i polskiej armii. Z dumą nosili biało-czerwone flagi i emblematy swoich macierzystych jednostek. Zanim rozpoczęła się Msza św. przy Grocie Massabielskiej, została uroczyście wprowadzona polska flaga przez żołnierzy Batalionu Reprezentacyjnego WP, wspólnie odśpiewaliśmy polski hymn. Na twarzach uczestników pielgrzymki dostrzegłem wzruszenie.
Wyjątkowa była też uroczystość zamknięcia 57. Międzynarodowej Pielgrzymki, którą prowadziła polska Orkiestra Reprezentacyjna Sił Powietrznych wraz z solistami Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Wielu biskupów polowych i wysokich rangą oficerów różnych armii świata gratulowało polskiej delegacji wspaniałego przygotowania tej uroczystości.
Oprócz wspólnej modlitwy i udziału w nabożeństwach do najważniejszych wydarzeń zaliczam wizytę na polu namiotowym, gdzie w bardzo prostych warunkach mieszkali nasi młodzi żołnierze. Spotkanie z młodzieżą wojskową, wspólny obiad oraz budujące rozmowy pozostaną na długo w mojej pamięci.
rozmawiał Krzysztof Stępkowski / Warszawa
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.