– To jest przyszłość i siła Kościoła oraz Polski – mówi ks. Jan Drob o setkach stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. To żywy pomnik św. Jana Pawła II.
Komisja wpadła więc na pomysł, aby za zgodą sponsorów odłożyć 700 tys. zł z budżetu pielgrzymki na propagowanie nauczania Jana Pawła II wśród młodzieży. Rok później Konferencja Episkopatu Polski oficjalnie powołała Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Biskupi polscy na mocy ustawy o stosunku Kościół–państwo nadzorują Dzieło razem z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Niestety, „opieka” tego ostatniego ogranicza się do czytania sprawozdań Fundacji. Mimo wniosków, MEN nigdy nie zgodziło się na przekazanie dotacji na stypendia dla uzdolnionej, a ubogiej młodzieży, która zgłasza się lub jest typowana przez ludzi z Dzieła.
Ks. Drob: – Wszystko, co robimy, możliwe jest tylko dzięki hojności zwykłych ludzi. Wielu z nich co miesiąc ofiarowuje nam stałą kwotę. Zwykle 50 lub 20 zł. To znaczy, że muszą być to ludzie, którym się nie przelewa, ale którzy bardzo kochają Jana Pawła II. I dobrze zrozumieli jego przesłanie, by pomóc młodzieży i inwestować w jej moralny i intelektualny rozwój. Młodzi ludzie to nasza przyszłość.
Są też instytucje czy banki, które wspierają Dzieło. Ale nie wszystkie regularnie. Najważniejszy jest dar serca. Każdy z nas może się włączyć w to Dzieło, wrzucając do puszki każdego roku datek w czasie obchodów Dnia Papieskiego albo przekazując 1 proc. swojego podatku. A Dzień Papieski to jedna z inicjatyw Dzieła. Obchodzony jest co roku w drugą niedzielę października i nawiązuje do daty wyboru kard. Wojtyły na papieża.
Jak uczniowie
Z pomocy Dzieła korzysta obecnie 2,5 tys. stypendystów. Gimnazjaliści i licealiści dostają miesięcznie po 320 zł. 150 zł to pomoc socjalna, a 170 zł mają na naukę. Mogą przeznaczyć je na naukę języka obcego, korepetycje czy książki. Wszystko musi być udokumentowane rachunkami. – Bo różne są sytuacje i dzieci pochodzą z różnych środowisk i rodzin. Chcemy uniknąć sytuacji, w której pieniążki te poszłyby na alkohol czy inne rzeczy – komentuje Fundacja.
Stawka dla studentów jest nieco wyższa, bo 500 zł. Czy to dużo dla kogoś, kto z małej miejscowości jedzie nagle na studia do Krakowa czy Warszawy? Jak przekonują w Fundacji – i tak, i nie. – Gdybyśmy mogli dawać po tysiącu, to nie dawalibyśmy. Chodzi o to, żeby młodych ludzi mobilizować, żeby bardziej się starali, może przy okazji o stypendium uczelniane zawalczą dobrymi wynikami czy podejmą pracę dorywczą – wyjaśnia przewodniczący zarządu Fundacji.
Stypendium mogą otrzymać uczniowie, którzy osiągają najlepsze wyniki w nauce – wymagana średnia ocen to co najmniej 4,8. – Dla kogoś, kto pochodzi na przykład z 15-osobowej rodziny, a takich mamy, to jest wielki wysiłek osiągnąć taki wynik w nauce przy obowiązkach domowych, bo ktoś taki na pewno angażuje się w pomoc przy rodzeństwie. I takie perły trzeba wesprzeć – dodaje ks. Drob.
Kandydaci do stypendium wybierani są przez diecezjalne komisje, przez zespoły i koordynatorów Fundacji. Oni mają rozeznanie w szkołach, wyszukują zdolnych, ale z rodzin mniej zamożnych. Bywa, że kandydaci do stypendium zgłaszają się sami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.