– Jej życie było ofiarą za cierpiących. A dziedzictwem są setki Wieczerników modlitwy – mówi o. Enzo Gabrieli, postulator procesu beatyfikacyjnego Natuzzy Evolo.
Wieści o nadprzyrodzonych zjawiskach szybko obiegają Kalabrię. Wszyscy chcą zobaczyć Natuzzę. Księża z jej parafii w obawie, że to mistyfikacja Szatana, decydują się na egzorcyzmy nad Natuzzą. Dziewczynka płacze: „Modlicie się, żeby Bóg wyzwolił mnie od demona, a ja tu widzę pełno aniołów!”. Egzorcysta daje spokój, stwierdzając: ta dziewczynka jest święta. Tego dnia 13-latkę odwiedza św. Tomasz z Akwinu. Jest w dominikańskim ubraniu, o surowym wyrazie twarzy, z kapturem na głowie. „Błogosławię ci” – mówi święty, przedstawiając się. „Od teraz będziesz codziennie widziała anioły i rozmawiała ze zmarłymi”.
W 1960 r. Natuzza otrzymuje stygmaty, które krwawią w okresach Wielkiego Postu. Wtedy cierpi z Chrystusem i, jak mówi, „bierze na siebie cierpienia innych”. Prowadzi też rozmowy z Jezusem. „Dialogi”, wydane we Włoszech z imprimatur Kościoła, są lekturą przejmującą. Chrystus dotyka w nich współczesnych problemów: rozpadu rodzin („Rodzice nie widują dzieci, bo wracają do domu, gdy te już śpią, nie są ich nauczycielami”; „Lepiej jeść chleb z cebulą, ale cieszyć się miłością dzieci”), równouprawnienia (które „prowadzi do grzechu”) czy pedofilii w Kościele (to jest wielka rana w sercu Jezusa). Jezus wzywa do modlitwy i przystępowania do sakramentów, szczególnie młodzież. Ostatnie zapisy pochodzą z 2009 r. Natuzza zadaje Jezusowi palące nas wszystkich pytania – o sens zła i o to, czemu Bóg go nie zniszczy. „Nie mogę, bo dałem wam wolność” – odpowiada Jezus. A kiedy Włoszka pyta, gdzie jest dom Jezusa, słyszy: „Wy jesteście moim domem, a Ja jestem waszym. Moje serce jest ogromne. Wszyscy się tam zmieścicie, także wielcy grzesznicy”.
Nie chcę was utracić
Podobnie jak w przypadku o. Pio sprawą Natuzzy interesuje się franciszkanin, o. Agostino Gemelli. Zamyka dziewczynę w zakładzie psychiatrycznym. Pisze w relacjach do Świętego Oficjum: „To histeryczka”. Mimo izolacji Natuzzy fenomeny nie ustają. Wbrew staraniom franciszkanina lekarze oświadczają, że Natuzza jest zdrowa psychicznie. Włoszka za namową Matki Bożej wychodzi za mąż, ma piątkę dzieci. Jej dom jednak oblegają tysiące pielgrzymów. Mówią o niej „Mamma Natuzza”. Wielu nawraca się, po latach przystępują do spowiedzi. Najwięcej przychodzi księży. Incognito. Ale mistyczka rozpoznaje ich.
Natuzzę odwiedzają też biskupi. Częstym gościem jest kard. Javier Lozano Barragane z Meksyku. O stygmatyczce wie Jan Paweł II – Natuzza zresztą bardzo go kocha. Natuzzę, podobnie jak o. Pio, nęka Szatan. Bije ją, rzuca o ściany, szantażuje, że zniszczy jej dzieci. Ale Natuzza ma obrońcę: jej Aniołem Stróżem jest sam Michał Archanioł. Zresztą relacja Natuzzy z aniołami jest niezwykła. Tak opisuje te pozaziemskie istoty: „Mają ludzkie ciało, skrzydła i jasne długie włosy. Noszą biało-błękitne szaty. Widzę je po prawej stronie człowieka. U księży po lewej, bo kapłani są wyższej rangi »ministrami Boga« niż aniołowie, nawet jeśli są niedoskonałymi ludźmi”.
Kongregacja ds. Świętych przy jęła złożone przez biskupów Kalabrii dossier Natuzzy. Postulatorem procesu beatyfikacyjnego jest o. Enzo Gabrieli, świadek życia stygmatyczki. „Życie Natuzzy było wielkim ołtarzem i ofiarą za cierpiących. A dziedzictwem Mammy Natuzzy są setki Wieczerników modlitwy, jakie od 1994 r. wyrosły w różnych zakątkach świata” – mówił dla dziennika „Avvenire”. Wieczerniki powstały na prośbę Jezusa, by „ludzie modlili się o pokój”. Wcześniej, bo 13 maja 1987 r., powołano też Fundację Niepokalanego Serca Matki Bożej z Rifugio, którą zaaprobował ówczesny biskup Mileto, Domenico Cortese. Pod auspicjami Kościoła według wskazówek Natuzzy powstaje m.in. Centrum Nadziei dla Terminalnie Chorych. Ma pomieścić trzy tysiące chorych i ich rodziny. Obok rośnie kościół.
Według jej wizji wyrzeźbiono też figurę Jezusa, przed którą tysiące pielgrzymów otrzymuje łaski. Chrystus Natuzzy jest ubrany na biało, ma rozpostarte ramiona. Na szyi widzimy subtelny złoty haft. Ma jasne oczy i uśmiecha się. Kasztanowe włosy lekko opadają na ramiona. Broda bez wąsów jest ledwie zaznaczona. Chrystus jest pogodny i jakby zaprasza do relacji. „Chcę być waszym przyjacielem” – wyjaśnia w Wielkanoc 2002 r. Natuzzie. „Jeśli Mnie przyjmiecie, dam wam pokój, miłość, schronienie. Nie wy przychodzicie do Mnie, ale Ja wychodzę was szukać, bo to jest dla was ratunek. Nie chcę was utracić”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.