Prowokatorzy od ks. Giussaniego

Bóg cieszy się tobą i przebacza ci!
 – mówił każdemu ks. Luigi Giussani, dodając, że ważniejsze od odpowiedzi są właściwie postawione pytania: 
o sens istnienia, życia, o przeznaczenie. Minęło 10 lat od śmierci założyciela Komunii i Wyzwolenia i 60 lat od narodzin ruchu. 


Reklama

Piękna droga


Pewnego dnia grupka włoskich studentów spotyka ubogą kobietę. Jest głodna, ma podarte ubranie. Wzruszeni, dają jej, co mają przy sobie. Opowiadają o tym ks. Giussaniemu. „Idźcie tam jutro – mówi – zobaczcie, czy ta kobieta czegoś jeszcze nie potrzebuje”. Idą, ale wracają zdenerwowani i zasmuceni. „Co się stało?” – pyta ks. Luigi. „Nie będziemy już pomagać tej kobiecie” – mówią. – „Wszystko, co jej daliśmy, wydała na szminkę i perfumy, zamiast na jedzenie”. Kapłan spogląda na swoich podopiecznych: „A kim wy jesteście, żeby oceniać i wiedzieć, czego ta kobieta potrzebuje? Może nigdy wcześniej nie czuła się tak kobieca, tak piękna jak z tymi perfumami”. 
Tę historię w filmie pt. „La strada bella” (Piękna droga), który powstał z okazji 60. urodzin ruchu, opowiada Brazylijka z São Paulo. W CL jest od 11 lat. – Kiedy to usłyszałam, musiałam poznać kogoś, kto ma taką wrażliwość. I zaczęłam poznawać ruch. Nie opuściłam od tamtej chwili ani jednego spotkania CL. Od 30 lat Concita pomaga ubogim rodzinom z faweli budować domy.

– Myślałam, że ludzie potrzebują tu tylko domu i jedzenia. Ale kiedy w ruchu zrozumiałam, że człowiek może żyć bez domu, ale nie może żyć bez piękna, zadzwoniłam do kobiet, którym pomagałam, z pytaniem, czego pragną. „Malować obrazy, szyć, haftować” – odpowiedziały.
Concita stworzyła stowarzyszenie, które daje dziś pracę Brazylijkom. Zrozumiała, że nie musi wybudować dla wszystkich domów, bo „Jezus mógł uzdrowić wszystkich w Palestynie. A nie zrobił tego”. 
Rose pracuje w Afryce. Jest lekarką. Od kilkunastu lat w ruchu CL. – Jedzenie, ubrania, lekarstwa, pieniądze to tylko narzędzia, żeby powiedzieć kobietom, mężczyznom i dzieciom tutaj, że są ważni. Niezależnie od warunków, w jakich przyszło im żyć – mówi. Rose dzięki spotkaniom z ks. Giussanim nauczyła się tak patrzeć na innych, że zaczęli jej ufać. – Na początku, kiedy rozdawałam w sudańskich slumsach leki, tubylcy lekceważyli je. Woziłam im wszystko, ale nic się nie zmieniało. Don Gius zawołał mnie i powiedział, że najpierw muszę pokazać im, iż mają wartość w oczach Boga, że mnie obchodzą. 
Podobne świadectwa dają Cielini w Miami, w Kazachstanie, w Chinach. Naukowcy i rolnicy, nauczyciele we Włoszech i na Ukrainie, przedsiębiorcy naftowi w Palestynie, wykładowcy teologii na papieskiej Gregorianie. A nawet więźniowie. – Dzięki książkom Giussaniego stajemy twarzą w twarz z błędami, które popełniliśmy. To droga, która pozwoliła mi bardzo urosnąć jako osobie – mówi jeden ze skazanych na dożywocie we włoskim zakładzie karnym. Ruch bowiem i w takich miejscach prowadzi swoje szkoły.


Wilkołak


Frank Simmons, Afroamerykanin, szedł ulicą Nowego Jorku. Chciał okraść człowieka. „Jeśli sądzisz, że Bóg przyjdzie tu i będzie z tobą w tym bagnie, to się tak nie stanie, bo On jest święty. Ale jeśli Go poprosisz, może cię stąd wyciągnąć” – powiedział do Franka ten, który miał być jego ofiarą. – Zacząłem czuć wstyd za to, co robiłem. Chciałem popełnić samobójstwo. Szedłem, wrzeszcząc do Boga: „Tak naprawdę nie istniejesz. Mieć życie to żaden przywilej. To przekleństwo, a ja jestem jak wilkołak. Dla mnie zawsze jest pełnia. Nie chcę tego życia, chcę ci je oddać”. Nie wiem jak, ale coś zawołało we mnie spoza świadomości i wyszło ustami: „Jeśli potrafisz mnie, Boże, powstrzymać od tego, co mam zrobić, będę Ci służył przez resztę życia”. Przypomniałem sobie człowieka, który powiedział mi o bagnie i żebym zadzwonił w razie kłopotów. Na peronie, którym szedłem, by rzucić się pod pociąg, stała budka telefoniczna… Wreszcie zobaczyłem siebie jako osobę. Powiedziałem głośno: jestem Frank. Amerykanin od 5 lat uczestniczy w spotkaniach CL w Nowym Jorku. 
Kard. Sean P. O’Malley, metropolita Bostonu, jest w CL od lat. Przyjeżdża na to amerykańskie spotkanie ruchu. – Młodzi widzą tu, jak wielkim darem jest nasza wiara. Że to nie tylko gmach doktryny, a sposób życia według nauki Jezusa w relacji z wydarzeniem Chrystusa. 
Ks. Giussani w 1987 r. mówił o misji ruchu i celinów: – Otrzymałem dar wiary, żebym mógł dać go innym, mówić o nim. Żeby człowiek poznał Chrystusa, żeby ludzkość poznała Chrystusa. To jest zadanie powołanych. Według tego będzie osądzone nasze życie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11