Bywają drewniane, przydrożne, papieskie, procesyjne i te domowe. Niektóre zwykłe i proste, inne ozdobne i dekoracyjne. Jeden z najcenniejszych został ofiarowany do kolegiaty sandomierskiej przez króla Władysława Jagiełłę po bitwie pod Grunwaldem. Niesiony był w procesji na wejście podczas wizyty papieża Jana Pawła II w Sandomierzu w 1999 r.
Święta relikwia
To właśnie od przechowywanej od wieków w tym miejscu cennej relikwii Drzewa Krzyża Świętego nazwano nie tylko samo sanktuarium, ale całe pasmo gór w południowej Polsce. Na największym szczycie Gór Świętokrzyskich u progów chrześcijaństwa w Polsce benedyktyni wybudowali klasztor i świątynię, która stała się najstarszym sanktuarium rodzącego się państwa.
– Benedyktyńskie opactwo było znaczącym miejscem na mapie struktury kościelnej w Polsce. Dlatego właśnie mnichom została powierzona piecza nad najcenniejszą relikwią Drzewa Krzyża Świętego. Nie jest aż tak istotne, czy relikwie podarował Emeryk czy też polscy królowie. Ważne, że autentyczność tej relikwie potwierdzana jest wieloma wspomnieniami i dokumentami historycznymi – wyjaśnia o. Dariusz Malajka OMI, rektor świętokrzyskiej bazyliki.
Cząstka Krzyża Świętego stanowiąca cenną relikwię jest jedną z największych w Polsce i dysponuje najbardziej wiarygodną dokumentacją autentyczności. – Umieszczona jest w pacyfikale, czyli relikwiarzu przeznaczonym do przechowywania i adoracji relikwii. Pacyfikały najczęściej są w formie krzyża z miejscem na relikwie. Kiedyś przekazywano znak pokoju, podając pacyfikały do ucałowania, dziś pozostał zwyczaj ucałowania go w Wielki Piątek lub jak w świętokrzyskim sanktuarium – podczas osobistej adoracji – wyjaśnia rektor kościoła. – Sama relikwia znajduje się w złotym futerale, który ma kształt krzyża o podwójnym ramieniu. Na złotym futerale wykonano tzw. arma Christi, czyli symbole męki Chrystusa oraz panoramę Jerozolimy. Ostatnie otwarcie relikwiarza miało miejsce kilka lat temu, kiedy to cząstkę krzyża poddano szczegółowym badaniom, nad którymi czuwał prof. Wojciech Kurpik. – Badania potwierdziły, że relikwia pochodzi z drzewa czarnej sosny jerozolimskiej z czasów Chrystusa. Stan zachowania tkanki drzewnej jest dobry. Pod mikroskopem można zobaczyć jej szczegóły anatomiczne, a nawet przyrost roczny – tłumaczy o. D. Malajka. Podczas ostatniego otwarcia relikwiarza podzielono relikwię, aby zabezpieczyć główny relikwiarz w specjalnym sejfie, a w kaplicy adoracyjnej umieszczono nowy z mniejszą cząstką krzyża. – Wewnątrz futerału znajdują się miniaturowe pergaminowe dokumenty informujące o uprzednich otwarciach, które miały miejsce w roku 1928 i 1957, oraz dokumenty potwierdzające autentyczność relikwii – dodaje. Zamknięty futerał ochrania złota nić i pieczęć lakowa z herbem miejscowego biskupa ordynariusza.
Grunwaldzka zdobycz
Jednym z najcenniejszych pacyfikałów jest znajdujący się w Muzeum Diecezjalnym Krzyż Grunwaldzki. Nazwa zwyczajowa relikwiarza pochodzi od tego, że został on zdobyty po zwycięstwie nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem. Wykonano go dla Mikołaja Wolweliniego z Sandomierza, fundatora kościoła brodnickiego i jego proboszcza, który z przeznaczeniem na te relikwie zbudował w brodnickim kościele kaplicę świętokrzyską.
– Część górna relikwiarza pochodzi z ok. 1370 roku i powstała w złotniczych pracowniach nadreńskich. Dolna część: stopa i nodus kapliczkowy powstały w XV-wiecznych warsztatach krakowskich z fundacji jagiellońskiej, o czym świadczą m.in. herby. Pierwotnie był nasadzany na drzewce i noszony w procesjach – wyjaśnia dyrektor sandomierskiego muzeum diecezjalnego. Z kościoła relikwie zabrali Krzyżacy do swego zamku w Brodnicy. Potwierdził to wielki mistrz krzyżacki Ludolf König. Zakonni rycerze zabrali go na wielką bitwę pod Grunwald. Zdobyty po bitwie, został ofiarowany przez króla Władysława Jagiełłę w 1410 r. do kolegiaty sandomierskiej. Relikwiarz znajduje się obecnie w muzeum. Do kultu używany jest tylko w szczególnych przypadkach, ostatnio niesiony był w procesji na wejście podczas wizyty papieża Jana Pawła II w Sandomierzu w 1999 r.
Przydrożne i domowe
W naszych domach najczęściej używamy tzw. pasyjki, czyli prostego, stojącego krzyżyka z wizerunkiem Chrystusa i z arma Christi. Często spotykane są także ołtarzyki pasyjne przedstawiające scenę ukrzyżowania na Golgocie. Codziennie mijamy te przydrożne krzyże, ustawione na skrzyżowaniach ulic, w miejscach ważnych wydarzeń sprzed lat lub ustawione dla upamiętnienia bohaterów złożonych w zbiorowych mogiłach. Obok naszych świątyń stoją krzyże misyjne ustawione jako znak przeprowadzonych misji ewangelizacyjnych. Przypominają o podejmowanych w tym czasie osobistych postanowieniach i potrzebie naszego nieustannego nawrócenia. Są także znakiem wiary, którą pod nim wyznawali nasi ojcowie, a dla nas stają się drogowskazem na przyszłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.