To miłe uczucie być katolikiem

Założyciel Kościoła Livets Ord, Ulf Ekman, dla gosc.pl o reakcji Szwedów na jego konwersję.

Reklama

Weronika Pomierna: Gdy rozmawialiśmy w maju 2014 r. w Sztokholmie, mówiłeś, że na dniach zostaniecie z żoną katolikami. Ledwo wróciliśmy z fotoreporterem „Gościa” do Polski, a już następnego dnia szwedzkie gazety rozpisywały się o tym, że oficjalnie opuściliście Kościół Livets Ord (Słowo Życia). Jak odnaleźliście się w Kościele Katolickim?

Ulf Ekman: Rok 2014 przyniósł wiele zmian. Teraz chodzimy w Uppsali na Msze do kościoła katolickiego. W ciągu ostatnich miesięcy dostaliśmy wiele sygnałów wsparcia od ludzi. Sytuacja już się uspokoiła i uważamy, że to naprawdę miłe uczucie być katolikami (śmiech).

Już pod koniec maja polecieliście do Rzymu, aby wziąć udział w spotkaniu Odnowy w Duchu Świętym z papieżem Franciszkiem na Stadionie Olimpijskim.

To było bardzo mocne doświadczenie duchowe. Ponad 50 tysięcy ludzi, którzy wspólnie z papieżem wielbili Boga. Na tym spotkaniu siedział przede mną polski ksiądz. W pewnym momencie obrócił się, uśmiechnął i zażartował: Wiem, kim jesteś. Czytałem o Tobie niedawno w pewnym polskim tygodniku (śmiech).

W Szwecji nie było pewnie podobnego entuzjazmu. Założyłeś w latach 80-tych nowy, prężnie działający Kościół. Przez 30 lat stałeś na jego czele. Nawet osoby niewierzące stawiały znak równości między Livets Ord i Ulfem Ekmanem. Decyzja o zostaniu katolikiem musiała być dla nich ogromnym szokiem.

Gdy w marcu 2014 r. poinformowałem o tym opinię publiczną na łamach dziennika Dagens Nyheter oraz podczas nabożeństwa w Livets Ord, obiło się to szerokim echem. Nie tylko w prasie chrześcijańskiej.

Mówili o tym dziennikarze w radiu i w większości kanałów telewizyjnych. Prawdziwa bomba medialna.

Tak wyglądała pierwsza fala komentarzy. Potem kolejna fala przetoczyła się przez protestanckie kościoły i wspólnoty. Większość była nastawiona negatywnie. Nasza decyzja wstrząsnęła relacjami, które utrzymywaliśmy przez lata. Były też reakcje pozytywne. Redaktor naczelny pewnego konserwatywnego magazynu protestanckiego odniósł się do tekstu, który opublikowałem w Dagens Nyheter. Napisałem tam, że chrześcijaństwu w Szwecji brakuje autentyczności i odpowiedzialności za dziedzictwo historyczne. Napisał: musimy wziąć sobie do serca to, co napisał Ulf. Generalnie można mówić o trzech rodzajach reakcji. Część ludzi była pozytywnie nastawiona, choć przyznawali, że nie rozumieją naszego kroku. Kolejna grupa była nastawiona sceptycznie, ale nie obnosiła się z tym za bardzo. Była jeszcze trzecia grupa.

Ci nastawieni najbardziej negatywnie?

Tak, choć było ich niewielu. Wyrażali jednak głośno to, co myśleli. To ludzie, którzy pochodzą ze środowiska zielonoświątkowego i nasiąkali negatywnym obrazem katolików, typowym dla środowisk protestanckich. Mają bardzo stereotypowy obraz katolików. Teraz już się to nieco uspokoiło. Moim zadaniem jest tłumaczyć, dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Ostatnio zaniedbałem nieco mojego bloga, bo gdybym odpowiadał na każdy komentarz, to nie starczyłoby doby. Mamy takie poczucie, że lepiej będzie, jeśli będziemy świadczyć życiem, niż dążąc do tego, aby przekonać kogoś w czasie dyskusji. Staramy się wskazywać na Jezusa. Kochamy Go, wierzymy w Jego Słowo. I chcemy pokazywać, że to wszystko możemy realizować jako katolicy. Ktoś zapytał mnie po ogłoszeniu naszej decyzji: no dobrze, macie zostać katolikami, ale nie wierzycie chyba w to i tamto?

Co konkretnie miał na myśli?

Nie pamiętam już, jakiego argumentu użył. Powiedziałem wtedy, że tu nie chodzi tylko o to, że czujemy powołanie do tego, żeby służyć w Kościele Katolickim, ale o to, że to my potrzebujemy go. Jesteśmy szczęśliwi będąc katolikami i wierzymy w to, w co wierzą katolicy. Ludzie reagują i mają do tego prawo. Nasza decyzja wzbudziła też u niektórych poczucie winy. Pojawiły się pytania: czy akceptuje się nas takimi, jacy jesteśmy? Niektórzy zastanawiali się, czy oni też powinni zdecydować się na taki krok. Piszemy teraz książkę o naszej drodze do Kościoła Katolickiego. Wytłumaczymy w niej, jak to się stało, że zostaliśmy katolikami.

Wiele Twoich książek zostało przetłumaczonych na język polski. Byłeś w Polsce kilka razy, m.in. w czasie forum ewangelizacyjnego CCC w Krakowie w 2013 r. Kilka lat temu głosiłeś w ośrodku En Christo konferencję razem z ks. Peterem Hockenem.

Dostałem niedawno zaproszenie, aby ponownie przyjechać na południe Polski. W czerwcu wezmę udział w konferencji Strefa Zero w Chrzanowie. Bardzo cenię sobie biskupa Grzegorza Rysia. Wie o wszystkich moich planach, które w jakikolwiek sposób dotyczą jego diecezji. 

Jakie tematy leżą Ci najbardziej na sercu?

Mobilizacja świeckich. To bardzo ważne, żeby szkolić ludzi. Wzmacniać ich, żeby mogli służyć Kościołowi. Zajmowałem się tym przez wiele lat. Staram się podkreślać, jak ważne jest życie w Duchu Świętym i codzienna relacja z Pismem Świętym. Kolejna rzecz to ewangelizacja, która powinna być czymś naturalnym dla wszystkich chrześcijan.

Strefa Zero odbędzie się 13-14 czerwca w Chrzanowie. Jej organizatorem jest wspólnota Metanoia. Więcej informacji będzie można znaleźć na stronie: www.strefa-zero.com.

Przeczytaj też wywiad z Ulfem Ekmanem i jego żoną Birgittą:

Wróciliśmy do domu

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama