W Kanie Galilejskiej Jezus powiedział sługom, by wzięli wodę i nalali ją do stągwi. – Moja posługa to jest właśnie lanie wody – przyznaje Michał Piekara, który głosił rekolekcje w Bochni.
To były cztery dni inne niż wszystkie. I rekolekcje inne niż wszystkie. Przychodził, kto chciał, a świątynia była pełna. Konferencje trwały nawet 1,5 godziny, a nikt nie wychodził.
Potrzeba nam uzdrowienia
„Rekolekcje z mocą” odbyły się w bocheńskiej par. pw. św. Jana Nepomucena. Proboszcza namówiła do tego Magdalena Kleczyńska. – Michała poznałam, bo korzystałam z jego książek, prowadząc spotkania z młodymi w poradni rodzinnej – mówi. Michał Piekara z Krakowa, jako terapeuta, ale i świadek, od 10 lat posługiwał wśród małżeństw przechodzących trudności. – Przy okazji kolejnej książki spotkaliśmy się z przyjaciółmi z kręgu rodzin z Michałem i pomyśleliśmy o organizacji rekolekcji – mówi Magdalena. Poszła z tym do swego proboszcza w par. pw. św. Jana Nepomucena. – Nie bałem się o tematy konferencji związane z uzdrowieniem wewnętrznym. Obawiałem się, czy ludzie zechcą z takiej formy korzystać – przyznaje ks. Kazimierz Kapcia, proboszcz parafii. Obawy były niepotrzebne. Na pierwszym spotkaniu pełny kościół. Drugie także liczne. – Już po pierwszej konferencji przychodzili do mnie ludzie, dzieląc się radością, że są, że słuchają, bo trzeba o tym mówić, że otwierają się im oczy, że tego potrzebowali – przyznaje ks. Kazimierz.
Trzy poziomy
W Bochni i gdzie indziej wielu ludzi nie słyszało wcześniej o wewnętrznym uzdrowieniu, a mimo to żyli. Wielu w dodatku dobrze i przyzwoicie. – Sama znam wielu takich. To po co nam to uzdrowienie? Bo to wpływa na jakość życia – mówi pani Magda.
Michał Piekara mówi, że każdy z nas doświadczył zranień. Cierpimy z powodu odrzucenia, agresji, obojętności, złamanego słowa, utraty czegoś w życiu. – Zranienia przekładają się na relacje. Jeśli w dzieciństwie dziecko często doświadczało braku zainteresowania ze strony ojca, powstaje głębokie poczucie odrzucenia. Taki człowiek boi się wchodzić w bliskie relacje – mówi Michał Piekara.
Ludzi ranią różne rzeczy. Dopóki nie doświadczymy uzdrowienia wewnętrznego, musimy się liczyć ze skutkami tych zranień. – Zranione serca nie potrafią kochać. To się odzywa w trudnych momentach. W zranieniu nie potrafię np. żony poprosić o przebaczenie, nie potrafię zrezygnować ze swojej dumy – dodaje. Człowiek składa się z ciała, ducha, czyli psychiki, i duszy. Uzdrowienie może się dokonywać na każdym z tych trzech poziomów. Może być fizyczne, co jest oczywiste. – Jeśli mamy poranioną, pokaleczoną psychikę, krwawiące serce, Jezus może to uzdrowić. Trzeci poziom to nasza dusza, tu w kontekście uzdrowienia mówimy o sakramencie pokuty i pojednania – tłumaczy Michał Piekara.
Nie tup nóżką
– Uczę się Boga, jak patrzę na moje dzieci. Przed obiadem przychodzi i chce baton czekoladowy. Odmawiam. Nie będzie jadł słodyczy, bo teraz jest obiad. Są sfrustrowane, zezłoszczone, tupią nogami. Myślę sobie, że wiele razy robimy tak samo wobec Boga, chcemy po swojemu układać sobie życie, w nosie mamy to, czego On chce dla nas – opowiada Piekara. Zawsze pojawia się problem cierpienia. Czy Bóg tego chce? – Pismo Święte mówi, że Jezus nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. My też się uczymy zaufania Bogu przez cierpienie. Często uważamy, że kiedy przychodzi choroba, cierpienie, dramat, Bóg nas opuścił, a On właśnie wtedy jest najbliżej. Cała Ewangelia o tym mówi – tłumaczy Michał Piekara. Co ciekawe, uzdrowienia można doznać właśnie wtedy, kiedy w cierpieniu uwielbiamy Boga za to, co nas spotyka. – Uwielbienie usuwa żal i frustracje. Wtedy często Bóg pokazuje, jaki sens ma wszystko, co nas spotyka – dodaje.
Świadek Chrystusa
– Cieszę się, że trafiliśmy na pana Michała. Nie bez znaczenia jest, że konferencje głosi nie ksiądz, któremu zawsze można zarzucić, że musi tak mówić, ale świecki, który mówi na swoim przykładzie. Dla innych jest świadkiem – mówi ks. proboszcz. Michał Piekara uważa się za niegodne narzędzie. – Jestem jak ci słudzy w Kanie. Ja nalewam wody do stągwi, którymi są ludzkie serca. Cudu dokonuje już Jezus – tłumaczy.
Zdaniem ks. Kazimierza, takie rekolekcje odnowy życia są dziś niezbędne. – Ludzie potrzebują spowiedzi, rozgrzeszenia, ale też wsparcia, odnowy duchowej, uzdrowienia. Żywej relacji miłości z Panem Bogiem, czego często jesteśmy tylko nauczeni. Takie rekolekcje to krok w dobrą stronę – mówi ks. Kazimierz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).