Noc 
Pascala

Noc zdaje się zazdrośnie strzec swych tajemnic. Ale tamta wyjątkowa w życiu Blaise’a Pascala 
noc, 23 listopada 1654 roku, nie przestaje promieniować blaskiem przez stulecia.

Reklama

Pascal próbował zatrzymać ją w opisie. Dokładnym, rzeczowym, jakby sporządzał notatkę zza Tamtej Strony. 23 listopada 1654 roku od godziny 22.30 do około 0.30. Kolejne zdania są już tylko zapisem, że narzędzia pomiarowe nie łapią skali tego, co się wydarzyło. 


Iskra


Do dziś nie znaleziono wyjaśnienia inspiracji dla nocnego doświadczenia Pascala. Od razu uprzedźmy: skazani jesteśmy na anegdoty. Jedna z nich mówi, że rozwiązania należy szukać w zdarzeniu z powozem. Kareta zaprzężona w czwórkę koni (inne podania wskazują szóstkę) niemal wpadła do rzeki na moście Neuilly. Dwa pierwsze konie poniosły w miejscu, gdzie nie było balustrady i wpadły do wody. Na szczęście ich lejce się zerwały i kareta pozostała na moście, o włos od tragicznego końca. Wedle jednej wersji Pascal był jednym z cudem ocalałych pasażerów. Wedle innej – obserwatorem całego zdarzenia.

A jeszcze inna mówi, że nie było żadnej karety, żadnych koni, mało tego – uczony w ogóle nie wychodził z domu. Inspiracją zaś było medytacyjne czytanie opisu Męki Pańskiej we własnym mieszkaniu. Skąd tyle sprzecznych opinii, wiadomo – Pascal był wtedy sam. 
Pismem, o którego charakterze biografowie powiedzą, że jest pewne i niemal radosne, zapisuje: 
„Ogień. 
Bóg Abrahama, Bóg Izaaka,
Bóg Jakuba, 
a nie filozofów i uczonych.
Pewność. Pewność. Uczucie. Radość. Pokój.(…)”


Język Ognia


Interesuje mnie Ogień. Dlatego podążam za Jego płomieniem, szukam Jego żaru. I jest oczywiste, że muszę dotrzeć do miejsca, gdzie Mojżesz zdejmuje sandały. Kilka rzeczy wyłania się z opowiadania o płonącym krzewie (Wj 3). Dialog między Mojżeszem domagającym się poznania imienia Boga ukrytego, a przecież ujawniającego się w niespalającym się krzewie, a samym Ogniem będzie nieustannie roztrząsany i do dziś będzie budził różne emocje. Każdy czytający ten fragment czuje, że tu się coś wydarza. To fragment trwogi i fascynacji; opowiadanie, przez które przebija świętość. 
Powtórzenie przez Pascala całego zwrotu: „Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba” zatrzymuje mnie raz po raz. Zatem nie Wielki Matematyk, nie Konstruktor Idealny, nie Władca Liczb – co przecież jemu, matematykowi, odpowiadałoby bardzo. Zamiast stałych, niezmiennych, obiektywnych liczb właśnie oni – Abraham, Izaak, Jakub. Tak, to Bóg osobowy. Ten, w którego wierzą ludzie, i Ten, który interesuje się ludźmi. To oczywiste, że nie może być Matematykiem, bo człowiek jest zmienny, niestały, rozwijający się. Bóg patriarchów to również ten Bóg z mojej codziennej, małej historii zbawienia. Rozumiał to Pascal, nosząc w ubraniu zapisaną kartkę. Aż się prosi, czytając „Pamiątkę”, dopisać jednym ruchem ręki – Bóg Abrahama, Bóg Pascala, mój Bóg…
Pewność.

Pewność


Pewność doświadczenia Boga nie zdarza się co dzień. Ile jest momentów w życiu absolutnej pewności, niesamowitej zażyłości, prywatnej „gorącej linii” z Bogiem? Tych momentów wieczności jest niewiele, ale karmimy się nimi później przez całe życie. Ich wspomnienie rozprasza ciemności naszych powtarzających się dni, jest światłem, w którego blasku widzimy życie takim, jakim powinno być. Jak zatrzymać taki moment? Zrobić sobie tatuaż. Napisać książkę, nakręcić film. To bardzo ludzkie – zatrzymać TEN moment. Pascal nie jest tu inny. Wszywa w ubranie swoją opowieść. Cokolwiek będzie robił, gdziekolwiek się znajdzie, będzie ukradkiem pocierać „Pamiątkę” na znak, że się wydarzyło.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7