Epidemia wirusa ebola niesie ze sobą nie tylko śmierć i głód, ale także rozpacz mającą poważne konsekwencje społeczne. Zwrócił na to uwagę jeden z biskupów Liberii w wywiadzie dla agencji CNS.
Magiczne pojmowanie świata powoduje, że gorączka krwotoczna zbierająca śmiertelne żniwo w zachodniej Afryce jest traktowana jako znak odrzucenia ze strony Boga i ludzi. Bp Anthony Fallah Borwah z Gbarngi apeluje zatem o międzynarodową solidarność.
Liberyjski hierarcha wskazał, że epidemia zdziesiątkowała wiele tamtejszych rodzin. Ten fakt oraz niepojęty dla prostych ludzi sposób, w jaki przenosi się wirus, spowodowały praktyczne ustanie jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Terenom wyniszczonym niedawno przez wojnę domową grozi teraz głód. Lęk przed zarażeniem niszczy ponadto kontakty międzyludzkie, nawet w obrębie rodzin. Panująca psychoza odczłowiecza – alarmuje bp Borwah. Jego zdaniem należy w pierwszym rzędzie zwalczać przyczyny szerzenia się epidemii oraz położyć kres spiskowym teoriom narastającym wokół tego dramatu. I właśnie działania w tym kierunku podejmuje Kościół w Liberii.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).