Trzy małżeństwa, które podczas II wojny światowej ratowały Żydów, zostały w poniedziałek w Gliwicach uhonorowane medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Tytuły te otrzymali bohaterowie ze Lwowa i Tarnopola, którzy po wojnie zamieszkali na Górnym Śląsku.
Podczas poniedziałkowej ceremonii w Gliwickim Teatrze Muzycznym medal i dyplom odebrała Zofia Hbner, która wraz z mężem Alferedem uratowała m.in. żydowską dziewczynkę Rachel Wolisz. W grudniu 1942 r. Hbnerowie, mieszkając z półroczną córeczką Ewą we Lwowie, przyjęli pod swój dach od nieznajomej kobiety wyniesioną z getta 4-letnią żydowską dziewczynkę.
Dziecko otrzymało m.in. nową tożsamość - przybrani rodzice nazwali ją Ludwika Wołynia (od panieńskiego nazwiska matki Zofii Hbner). Po wojnie Ludka trafiła do Izraela, tracąc kontakt z Hbnerami - dziś nazywa się Lea Simchai. Przybrane siostry Ewa i Ludka szukały się potem przez lata.
"Dzięki łańcuchowi wspaniałych, zacnych ludzi, rok temu odnalazłyśmy się i znowu tworzymy jakąś rodzinę" - mówiła w poniedziałek dziennikarzom córka państwa Hbnerów.
W czerwcu 1942 r. Zofia Hbner wyniosła też z krakowskiego getta i przewiozła do Lwowa, do swoich rodziców Katarzyny i Jana Witzów małego Arno Haana - obecnie mieszkającego w Stanach Zjednoczonych znanego skrzypka prof. Adama Hana-Górskiego. Nieżyjący już państwo Witzowie zostali odznaczeni medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata w 2012 r.
W imieniu pozostałych, nieżyjących już uhonorowanych, wyróżnienia odbierały w poniedziałek ich dzieci. Irena i Marian Kralowie podczas wojny zaopiekowali się dwiema żydowskimi dziewczynkami. Starsza, Wanda Kremer, po wojnie wyjechała do Izraela. Młodsza, Łucja Kral-Cieślak z domu Heller, pozostała w rodzinie, a o tym, ze nie jest rodzoną córką Ireny i Mariana Kralów, dowiedziała się jako osoba dorosła.
Obie uratowane kobiety już nie żyją. Z wnioskiem o ich uhonorowanie wystąpił mąż Łucji Kral-Cieślak, mieszkający w Gliwicach Józef Cieślak. Odznaczenie odebrali córka państwa Kralów Jolanta Kolińska i syn Zygmunt Kral.
Odznaczeni zostali w poniedziałek również Julia i Kazimierz Zięcikowie, którzy w latach 1943-44 w swoim gospodarstwie na obrzeżach Tarnopola ukrywali trzynastoosobową grupę żydowskich uciekinierów z getta. Przygotowali dla nich dwie podziemne kryjówki - w domu ukrywały się cztery osoby, w stajni - dziewięć kolejnych.
Dyplom i medal Sprawiedliwych odebrał ich syn, mieszkający w Bytomiu 88-letni Józef Zięcik. "To uhonorowanie za trud i ryzyko utraty życia. Gdyby to się wydało podczas okupacji, w czasie przechowywania tych osób, na pewno by nas nie było. Nie byłoby naszej rodziny, która w tej chwili, jak się doliczyłem, liczy ponad 50 osób" - mówił dziennikarzom Zięcik.
Decyzje o uhonorowaniu państwa Hbnerów, Kralów i Zięcików specjalna komisja Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie podjęła w 2013 r. W uroczystości w Gliwicach uczestniczyli m.in. przedstawiciele ambasady Izraela, prezydent miasta Zygmunt Frankiewicz, a także ponad 300 uczniów gliwickich szkół.
Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest przyznawany od 1963 r. Są nim honorowane osoby, które bezinteresownie, z humanitarnych pobudek narażały życie dla ratowania skazanych na zagładę Żydów. Osoby uznane za Sprawiedliwych otrzymują specjalnie wybity medal ze swoim nazwiskiem oraz dyplom honorowy. Ich nazwiska zostają wyryte na kamiennych tablicach w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie.
Dotychczas medalem tym uhonorowano prawie 25 tys. osób z 47 krajów, wśród nich blisko 6,5 tys. Polaków. Dyplomy i medale Sprawiedliwych są wręczane na ceremoniach w Izraelu lub w izraelskich placówkach dyplomatycznych na całym świecie. Ambasada Izraela w Polsce organizuje kilkanaście takich uroczystości rocznie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).