Grupa intelektualistów ukraińskich poprosiła patriarchę Konstantynopola Bartłomieja o uratowanie narodu i Kościoła w ich kraju przed lansowanym przez patriarchę moskiewskiego Cyryla tzw. „ruskim światem”.
Chodzi również o zabezpieczenie się przed „politycznym prawosławiem”, także narzucanym przez Kreml za pośrednictwem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) i podlegającego mu Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (UKP). „W ostatnich dziesięcioleciach prawosławni na Ukrainie żyli nadzieją na zjednoczenie się w jednym Kościele lokalnym. Ale Rosyjski Kościół Prawosławny, pozostający na służbie Kremla, jest zainteresowany utrzymaniem rozłamu kościelnego w kraju, toteż, aby nie dopuścić do tego, UKP, który w rzeczywistości jest strukturalnym oddziałem RKP, nie gardzi środkami nie do pogodzenia z etyką i moralnością chrześcijańską” – napisali autorzy oświadczenia. Podkreślili, że Kościół ten sieje rozbicie między wiernymi obu Kościołów i propaguje nastawienie do Patriarchatu Kijowskiego jako do Kościoła nielegalnego i niemającego pełni łaski Bożej.
Zdaniem autorów, państwo rosyjskie wysyła na Ukrainę broń, wojskowych i uzbrojonych ochotników i płaci im za zabijanie obywateli ukraińskich. RKP nie tylko nie potępił takiej organizacji terrorystycznej, jak działająca w Donbasie Rosyjska Armia Prawosławna, ale jeszcze popiera ją, udzielając jej członkom błogosławieństwa i śląc im cudowne ikony, uznając ich tym samym za „miłych Bogu”.
Duchowni UKP w Donbasie urządzili w swych cerkwiach magazyny z bronią, w klasztorach zaś bazy bojowników. Niektórzy księża w tym regionie, a także w innych częściach Ukrainy wzywali swych wiernych do zbrojnego powstania przeciw władzom kraju, działali jak prowokatorzy i dywersanci, a niekiedy nawet sami brali broń do ręki. W Donbasie terroryści prorosyjscy często rozmieszczają swą artylerię na dziedzińcach kościelnych a z dzwonnic naprowadzają ogień na wojsko ukraińskie, prowokując w ten sposób ogniową odpowiedź artylerii ukraińskiej. "To zaś daje im pretekst do oskarżeń pod adresem naszych żołnierzy, iż niszczą oni świątynie" - stwierdza oświadczenie.
„W chwili obecnej naród ukraiński potrzebuje jak nigdy dotychczas jedności i wspólnej jednogłośnej modlitwy do Boga o zwycięstwo nad wrogiem” – piszą intelektualiści. Zwracają jednak uwagę, że jest to niemożliwe, skoro w rzeczywistości na czele największego liczebnie Kościoła prawosławnego na Ukrainie stoi patriarcha moskiewski Cyryl, który w całej pełni popiera działania agresora Władimira Putina.
W tym kontekście autorzy przypomnieli, że zwierzchnik RKP „spekuluje na idei duchowej jedności prawosławnych, operuje takimi sztucznymi i manipulacyjnymi pojęciami jak „zworniki duchowe”, „historyczna Ruś”, „Trójjedyna Ruś [Rosja, Białoruś, Ukraina]”, której – według niego – należy strzec. „W ten sposób narzuca on krajowi sojusz polityczny z Rosją” – ostrzegają autorzy przesłania.
Ich zdaniem Cyryl, podobnie jak Putin zaprzecza istnieniu agresji rosyjskiej na Ukrainie, pod każdym względem wspiera politykę prezydenta i jego geopolityczną doktrynę „ruskiego świata”, która stała się ideologiczną podstawą obecnej agresji Kremla, zajęcia Krymu i zjawiska terroryzmu w Donbasie.
Na zakończenie swego dokumentu jego autorzy przypomnieli, że „historycznie metropolia kijowska zawsze podlegała patriarsze konstantynopolskiemu i przekazano ją Patriarchatowi Moskiewskiemu bezprawnie”. „Aby zjednoczyć ukraińskie Kościoły prawosławne Ukraińcy potrzebują poparcia ze strony prawosławia ekumenicznego. Chcemy, aby na Ukrainie był jeden Kościół prawosławny, w którym modlono by się za kraj, o zwycięstwo nad wrogami, o pokój i zgodę na naszej ziemi” – głosi dokument grona intelektualistów. Zakończyli go prośbą o uznanie UKP PK za lokalny Kościół prawosławny, który w ten sposób stałby się platformą do zjednoczenia wszystkich prawosławnych w tym państwie.
Przesłanie podpisało łącznie 7 osób, w tym były prezydent kraju Wiktor Juszczenko i honorowy przewodniczący Narodowego Uniwersytetu „Akademia Kijowsko-Mohylańska” Wjaczesław Briuchowećkyj.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).