Krzyż Chrystusa jest nie tylko najświętszym symbolem naszej wiary. Jest częścią historii świata, historii kultury. Świętym Drzewem, które zapuszcza korzenie w każdym pokoleniu. Przedstawiany na tysiące sposobów, w których odbijają się odblaski tej samej nieogarnionej Tajemnicy.
To zaskakujące, ale krzyż jako święty znak chrześcijan zaczyna funkcjonować dopiero od IV w. Na freskach katakumb nie zobaczymy krzyża. Początek kultu krzyża wiąże się z odnalezieniem jego relikwii w Jerozolimie przez św. Helenę. Nieco wcześniej jej syn, Konstantyn tuż przed słynną bitwą przy moście Mulwijskim pod Rzymem miał widzenie. W nocy z 27 na 28 października 312 r. zobaczył na niebie krzyż i słowa „In hoc signo vinces” (W tym znaku zwyciężysz). Cesarz kazał więc umieścić na tarczach i sztandarach Chrismon, czyli znak złożony z dwóch greckich liter X (gr. chi) i P (gr. ro), skrótu słowa „Chrystus”. Po zwycięskiej bitwie z wojskami Maksencjusza Konstantyn wydał Edykt mediolański, który zakończył epokę prześladowań. Zniósł także okrutną karę ukrzyżowania. Krzyż stał się odtąd symbolem chrześcijańskim, obecnym w kulcie, w sztuce, w życiu publicznym w tysiącach form i kształtów. Kolejne epoki obrazowały ukrzyżowanie Chrystusa nieco inaczej. Zmieniały się znaczenia i formy. Prześledzenie tej historii, nawet bardzo skrótowe, ukazuje niezwykłe bogactwo tej samej tajemnicy. Ta historia to nie tylko historia sztuki, estetyki. To dowód na to, że krzyż jest drzewem, które żyje. Niepokoi, bulwersuje, pociąga, uczy, mówi. W każde pokolenie, w jej kulturę zapuszcza swoje korzenie, aby otwierać nad nimi niebo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).