Jak sierpień, to w drogę

Co takiego jest w pielgrzymowaniu, że co roku tysiące ludzi zostawiają wszystko i ruszają na pątniczy szlak?

Wakacje w pełni, na autostradach korki, które rząd będzie próbował rozładować otwierając bramki na weekendy, a tym samym pewnie zachęcając jeszcze większą liczbę osób do podróżowania. Tymczasem są tacy, którym zatłoczone autostrady w ogóle nie przeszkadzają. Mam na myśli pielgrzymów, którzy tłumnie maszerują w kierunku polskich sanktuariów oczywiście z Jasną Górą na czele.

Niesamowity jest ten fenomen pielgrzymowania. Obserwuję to co roku i co roku jestem pod wrażeniem tego, ile osób rusza w tę trasę. Wielu chodzi całymi latami. Rok w rok pokonują tę samą drogę.

Można się zastanawiać, co takiego jest w pielgrzymkach, że ludzie wciąż i wciąż na nie się decydują. Przecież Pan Bóg wszędzie jest ten sam. Zarówno na Jasnej Górze, w Santiago de Compostela, w Kodniu, Kalwarii Pacławskiej czy Zebrzydowskiej, w Gietrzwałdzie...

Można by tak wyliczać cały dzień.

Czy te rzesze pielgrzymów przyciąga tylko cudowność świętych miejsc, do których idą? Nie sądzę. W niektórych przypadkach – jak choćby w Santiago de Compostela – historycy od dawna podają w wątpliwość autentyczność przechowywanych tam relikwii.

Ale czy to doczesne szczątki lub cudowne obrazy decydują o świętości miejsca? Nie sądzę. Poszukując odpowiedzi na to pytanie, trafiłem na tekst bp. Grzegorza Rysia „Pielgrzymowanie: modlitwa, turystyka, edukacja”. Czytam w nim, że w wierze, a konsekwentnie także w pielgrzymowaniu, wartości Boskie i ludzkie spotykają się, a nie wykluczają.

Zatem, jeśli ktoś decyduje się ruszyć w drogę, bo chce po drodze dowiedzieć się czegoś o świecie, poznać piękne miejsca, spotkać fajnych ludzi, to zdaje się, że nie powinno się odsądzać go od czci i wiary. Pan Bóg z jakiegoś powodu inspiruje go do podjęcia takiego właśnie wysiłku. Świadectwa pielgrzymów, które czytam dość często w ostatnich dniach, dowodzą tego, że Boga można doświadczyć na pielgrzymce w różny sposób. Oczywiście, że jak zwykł mawiać długoletni przewodnik wrocławskiej pielgrzymki do Częstochowy, ks. Stanisław Orzechowski, „na Jasną Górę bez spowiedzi szli tylko Szwedzi”. Religijna motywacja jest tu kluczowa. Ale z drugiej strony, podczas pielgrzymowania dzieją się prawdziwe, codzienne małe cuda. Choćby takie jak ten, kiedy grupa porządkowych pielgrzymki legnickiej ratowała dzieci z rozbitego samochodu, który zaczynał płonąć. Albo nawet w takich sytuacjach, kiedy matka sama z dziećmi zostaje na pielgrzymce, bo mąż musiał wracać do pracy i bez pomocy innych pielgrzymów nie da sobie rady. A pielgrzymi pomagają. Inna historia: w pielgrzymce idą więźniowie, którzy pod swoją opieką mają chorych i pod wpływem tej drogi coś w nich pęka. A w drogę ruszali nie z pobudek czysto religijnych, ale ze zwykłej chęci wyrwania się choć na kilka dni ze świata za kratami. To są niezwykłe opowieści.

Można się dziwić pielgrzymom, że wciąż ruszają w tę samą drogę. A może lepiej spakować się i przeżyć to, na własnej skórze doświadczyć, jak Pan Bóg działa w każdym miejscu i czasie. Wierzę, że dobrze przeżyta pielgrzymka może być dziś namiastką tego, czego doświadczyli apostołowie na Górze Przemienienia.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6