Nawet nie myślałem, że tyle wytrzymam. Cóż, skąd miałeś wiedzieć, skoro nigdy nie próbowałeś.
Nie o wydrukowany na opakowaniu termin przydatności do spożycia chodzi. Ani o inne, mające zachęcić do kupna, oznakowania. Te zresztą są coraz mniej wiarygodne. Przekonałem się o tym, kupując tak zwane produkty babuni, rzekomo wyprodukowane według tradycyjnych receptur. Cóż, dobry towar to mniejszy wzrost gospodarczy. Zamiast jednej, noszonej długo pary butów, klient będzie zmuszony nabyć w tym samym czasie kilka. Przykłady można mnożyć. Ale, jak napisałem w pierwszym zdaniu, nie o to chodzi.
Festiwale, ewangelizacja na wielu frontach, pielgrzymki. „Niech ta pielgrzymka będzie sprawdzianem determinacji i wytrwałości w szukaniu Jezusa” – mówił na rozpoczęcie Warmińskiej Pielgrzymki arcybiskup Wojciech Ziemba. Są oczywiście także inne motywy. Pokuta, szczególne intencje, chęć przeżycia rekolekcji w drodze. Ale przy wszystkich innych ten jest zawsze obecny. Sprawdź się. Zarówno ewangelizacja na Przystanku Jezus jak i przemierzanie czasem nawet setek kilometrów, to sprawdzian. Bo jakby nie patrzeć wiara przeżywana w parafii to w pewnym sensie kwiat hodowany w cieplarni. Znani ludzie, ustalony rytm dnia, tygodnia i miesiąca, wiadomo kto za co odpowiada. Aż pewnego dnia – jak w Apokalipsie – wszystko staje się nowe. Ludzie, program dnia, warunki zewnętrzne. Przede wszystkim pogoda. Upały, deszcze, burze, wędrowanie polnymi drogami, rany na nogach, zmęczenie. Bez silnej motywacji człowiek wysiada po kilku dniach. Czasem szybciej. Więc ta konfrontacja z drogą, pogodą, nie zawsze życzliwymi ludźmi, a przede wszystkim ze słabością swojego ciała, to sprawdzian. Bo Jezusa nie szuka tylko dusza. Szuka cały człowiek. Podobno – tak twierdzą niektórzy bibliści – ciałoduch. (Nawet poczciwy Word buntuje się przeciw takiemu połączeniu.)
Nawet nie myślałem, że tyle wytrzymam. Cóż, skąd miałeś wiedzieć, skoro nigdy nie próbowałeś.
Boimy się próby bo może odsłonić wszystko, co słabe. Tymczasem okazuje się, że dzięki takim sprawdzianom odkrywamy w sobie coś, czego w tak zwanych normalnych warunkach nawet nie przeczuwaliśmy: pokłady dobra, energii, hart ducha, a przede wszystkim tę motywującą do marszu przeogromną moc łaski, sprawiającej, że nie tylko w nas, ale i wokół nas pustynia przemienia się w kwitnący ogród. Przecież nie na próżno śpiewamy na pielgrzymich (i nie tylko) szlakach: „Już teraz we mnie kwitną twe ogrody, już teraz we mnie Twe królestwo jest”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.