(Nie)papieski wywiad

Chciałabym mieć pewność, że to, co w cudzysłowie figuruje, jako słowa Franciszka naprawdę jest słowami papieża. I że wywiad, to jednak wywiad a nie „kreatywne dziennikarstwo”.

Reklama

„Kilku rzeczy, które mi powiedział papież nie napisałem. Za to napisałem pewne, których mi nie powiedział” – mówił po swym ubiegłorocznym „wywiadzie” z Franciszkiem włoski dziennikarz lewicowej gazety La Repubblica, Eugenio Scalfari. Teraz popisał się kolejnym „kreatywnym” dziełem. Dla niewtajemniczony dodam, że 90-letni żurnalista na pierwszy wywiad przyszedł bez dyktafonu i nawet bez notesu, uzbrojony jedynie we własną pamięć, z której to spisał prawie godzinną rozmowę. Cudzysłów stosował szeroko, obszernie „cytując” papieża. Pytany czy zdaje sobie sprawę z faktu, że taki sposób uprawiania dziennikarstwa rodzi nieporozumienia odpowiedział, że całe życie w ten sposób pracuje bazując na swej doskonałej pamięci. Od takich mistrzów pióra zachowaj nas Panie!

Teraz, jako wywiad, Scalfari sprzedał swe telefoniczne pogawędki z Franciszkiem. Ten dzwonił do niego, gdy złożony chorobą leżał w szpitalu. Watykan nie sprostował tego oficjalnie, jednak informacja o braku spotkania, na które powołuje się dziennikarz, dyplomatycznie wyciekła zza Spiżowej Bramy. O czym mowa w jednym i drugim „odkrywczym i rewolucyjnym wręcz wywiadzie” pisać nie będę, bo nie warto. Zresztą głośno bębniły o tym media na całym świecie. Konstatacja jest jedna. Dziennikarstwo sięgnęło bruku, tym bardziej, że nikt się tym upadkiem nie przejmuje, a świat mediów komentuje jedynie „kolejne odkrywcze myśli papieża”. Co więcej, sam szuka potwierdzenia dla słuszności tej właśnie „szkoły dziennikarskiej”. Jakby na uwiarygodnienie autorytetu Scalfariego pojawiła się bowiem informacja, że na oficjalną stronę internetową Stolicy Apostolskiej przywrócono, wcześniej z niej usunięty, jego pierwszy wywiad z Franciszkiem. Bynajmniej jednak tak się nie stało. Na watykańskiej stronie przeczytać można jedynie list Franciszka do Scalfariego, także w tłumaczeniu na polski (http://w2.vatican.va/content/francesco/pl/letters/2013/documents/papa-francesco_20130911_eugenio-scalfari.html). I ten bez wątpliwości jest jego dziełem. Tyle, że miał pozostać sprawą prywatną. Fakt, że dziennikarz opublikował go na łamach swego dziennika, to już zupełnie inna sprawa.

Papież naprawdę ma prawo rozmawiać z kim chce i o czym zechce. Zarazem jednak do jasnego przekazu papieskiego nauczania, a nie kreatywnych pseudo rekonstrukcji ma prawo ponad miliard katolików na całym świecie. Zresztą nie tylko oni. Od dziennikarza wymagam rzetelności i wierności prawdzie. Dla zbyt wielu niestety to poprzeczka nie do osiągnięcia. Z kolei doradców Franciszka ośmielam się prosić, by bardziej zapanowali nad „papieskim cudzysłowem”. Jednak wypowiedź papieża, a przypisywane mu słowa, to naprawdę nie jest to samo. Włoski watykanista zaproponował, by sprezentować Franciszkowi dyktafon. Może to nie jest głupi pomysł. Tak na wszelki wypadek...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama