Coraz więcej członków oazy wyjeżdża na misje. – To słuchanie tego, co „Duch mówi do Kościoła” – twierdzą animatorzy ruchu.
Filipiny, Ekwador, Kenia. Ale także Belgia, Ukraina czy Słowacja. Do między innymi tych krajów jeżdżą członkowie Ruchu Światło–Życie, żeby ewangelizować. Czasami jest to forma wolontariatu i konkretne zadania, na przykład pomoc w domu dziecka. Ale czasami chodzi o poprowadzenie rekolekcji oazowych i pomoc pracującym tam księżom w ożywianiu ich wspólnot.
To, że Kościół przeżywa swoiste przebudzenie misyjne i katolicy dużo podróżują po świecie, dzieląc się swoją wiarą, widać po konkretnych grupach. Wspólnota założona przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego jest jednym z przykładów tego zjawiska. W całej Polsce trwają wakacyjne rekolekcje oazowe. Ilu członków Ruchu Światło–Życie przebywa w tym czasie na wyjazdach ewangelizacyjnych poza granicami ojczyzny? Tego trudno dokładnie się doliczyć. – Nie o wszystkich inicjatywach podejmowanych przez członków naszego ruchu wiemy. Zresztą nie o każdej z nich musimy być powiadamiani. Młodzież, małżeństwa angażują się w zakonne projekty misyjne, wspierają znajomych misjonarzy itd. – tłumaczy Marcin Skłodowski, odpowiedzialny za Diakonię Misyjną Ruchu Światło–Życie. – Widzę rozwój misyjny oazy. To zaangażowanie się poszerza i jest owocem formacji. Nie nazwałbym może tego wielką rewolucją misyjną, ale odczytuję to jako działanie Ducha Świętego – mówi 36-latek z warszawskiego Targówka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dzięki adopcji dzieci mogą znaleźć się w kochającej rodzinie.