nieraz można usłyszeć, w jak niezwykłych okolicznościach usłyszeli ten głos. O powołaniu do kapłaństwa mówi ks. Sławomir Kołata, wicerektor Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego w Krakowie, odpowiedzialny za formację kleryków diecezji bielsko-żywieckiej.
Co jeszcze może być takim impulsem, by odczytać swoje powołanie?
Znowu muszę wrócić do mediów. W Niedzielę Miłosierdzia, w dniu kanonizacji Jana Pawła II spowiadałem w łagiewnickim sanktuarium, i kilka osób przyznawało, że do spowiedzi skłoniła je obejrzana w telewizji transmisja z uroczystości na Watykanie i audycje o papieżu. Ten medialny przekaz działa na ludzi i opinia społeczna ma wpływ na decyzje. Jeśli młody człowiek funkcjonuje wśród ludzi i przekazów medialnych, w których nie ma miejsca ani akceptacji dla kapłaństwa, trudniej mu podjąć decyzję.
A jeżeli wszyscy wokoło zachęcają do tego?
Ważna jest u kandydata świadomość, że jego środowisko życia widzi go jako kapłana. Księża i rodzice mogą dać jakiś impuls i pełnić rolę wspierającą. Zdarza się, że ktoś musi to kandydatowi powiedzieć, bo sam by się nie odważył. To postanowienie o wyborze kapłaństwa musi być podjęte w sposób wolny, bez żadnych nacisków. Miałem nieraz do czynienia z klerykami, którzy przyszli do seminarium, by podczas formacji sprawdzić, czy są powołani. I mają tu jeszcze czas na przemyślenie wszystkiego. A jeśli nawet po roku czy dwóch rezygnują, to formacja pomaga im w byciu dobrymi ojcami, mężami, chrześcijanami. To, że ktoś znajdzie się w seminarium, wcale nie oznacza ostatecznego wyboru. A więc zapraszamy…
Jak własne doświadczenie pomaga Księdzu w towarzyszeniu klerykom na drodze formacji do kapłaństwa?
Sam zmagałem się z myślą o seminarium dość długo. Po maturze wybrałem politechnikę i wydawało mi się, że jestem powołany do życia w rodzinie. Jednak gdzieś czułem ten głos Pana Boga i coś nie dawało spokoju. Po trzech latach zrozumiałem, że czegoś mi brakuje, ale musiałem nabrać pewności, więc dokończyłem studia i dopiero wtedy – w sposób wolny, z dyplomem inżyniera w ręce i otwartymi możliwościami pracy – poszedłem do seminarium. Oczywiście pomogły mi rozmowy z innymi kapłanami, modlitwa i codzienna Eucharystia. W seminarium utwierdziłem się, że myśl o kapłaństwie to Boży plan dla mnie. Mogę dziś powiedzieć, że jest to droga, która daje mi szczęście.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).