Wartość dodana

Na każdym spotkaniu pojawia się ktoś nowy. Ostatnio przyszła pani z całą torbą kolorowych czapek i szalików, które od jesieni robiła na drutach. Wyślą je dzieciom z wiosek położonych wysoko w Andach.

Reklama

Program na cały rok

Pierwsze spotkanie koła misyjnego w Tarnowskich Górach było w listopadzie. W styczniu nakreślili sobie plan działania na najbliższy rok. Zakładają, że będzie to czas formowania grupy, zbierania pierwszych doświadczeń i tworzenia programu. W ten sposób chcą się przygotowywać do zorganizowania w Tygodniu Misyjnym w następnym roku dużego spotkania w parafii. Ustalili również z ks. Maciejem Górką, dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych Diecezji Gliwickiej, że w razie potrzeby będą włączać się w diecezjalne wydarzenia misyjne. – Z założenia będziemy też pomagać benedyktynom w organizowaniu spotkań z przyjeżdżającymi do Polski misjonarzami sługami Ubogich Trzeciego Świata, i te działania wykraczają poza granice parafii czy diecezji – wyjaśnia Wojciech Giergiel.

Misjonarze mają nadzieję, że wraz z poznaniem ich zgromadzenia w naszym kraju, będą też powołania do niego. Ze spotkania na spotkanie ciągle pojawia się ktoś nowy, ostatnio było już 10 osób. Jest wspierająca ich modlitwą grupa chorych i tych, którzy z różnych powodów nie wychodzą z domu. Na tej samej zasadzie planują włączyć w grupy wsparcia osadzonych w areszcie śledczym, który jest na terenie parafii. – Te osoby wspierają duchowo nas, a my ich. Chcemy, żeby to nie było anonimowe, żeby miały kontakt z grupą i misjonarzami. Będą też regularnie otrzymywały biuletyny zgromadzenia. Dla nich to jest ważna sprawa, bo uczestniczą w czymś bardzo konkretnym. Można powiedzieć, że w ten sposób stają się też misjonarzami – mówi Wojciech Giergiel.

– W naszej parafii jest bardzo dużo grup, każdy może znaleźć swoje miejsce we wspólnocie. Dzięki temu Kościół, który przecież sami tworzymy, jest żywy – zauważa Ryszard Bonk, który prowadzi kronikę grupy, do której między innymi wpisuje kolejnych przystępujących do niej członków. Sam ma wiele zaangażowań w parafii, jest katechetą, kościelnym, prowadzi grupę spotykającą się na modlitwie brewiarzowej. – Poprzez to, co robimy, dajemy świadectwo tego, w co wierzymy. Nie tylko słowem, bo mówić można wiele. Bardzo inspirują mnie tematy misyjne. Nie wykluczam, że kiedyś pojadę do Peru – dodaje.

W programie rocznym pojawiają się tematy nie tylko związane z Peru, ale też innymi miejscami misyjnymi. We wrześniu przyjeżdża do Polski o. Walter Corsini MSP, dlatego włączą się w przygotowanie spotkania z nim w diecezji bielsko-żywieckiej. W październiku planują u siebie relację z tego spotkania. Latem o. Andrzej Haase OSB będzie w Peru, a w listopadzie w Tarnowskich Górach opowie im o tym pobycie. Na spotkaniach są też krótkie lekcje języka hiszpańskiego. Dla zainteresowanych planują wynegocjowanie korzystnych warunków nauki w zaprzyjaźnionej szkole językowej. Znajomość hiszpańskiego to pierwszy krok do decyzji o wyjeździe na misje do Peru.

Geografia schodzi na drugi plan

– Zawsze myślałem, że bezpośrednie zaangażowanie w misje musi wiązać się z wyjazdem. Dziś wiem, że jeśli ma się łączność z misjonarzami, to nie ma znaczenia, czy ktoś jest w Polsce, czy w Peru. Bo cały czas zanurzony jest w tym temacie. I to jest niezwykłe. Geografia schodzi na drugi plan – mówi Wojciech Giergiel. – Misjonarze proszą przede wszystkim o modlitwę, wsparcie duchowe. A ono może płynąć skądkolwiek. Nawet od więźniów, którzy są przecież zamknięci, odcięci od świata. Oni też mogą być misjonarzami. W ten sposób łamie się granice, nie tylko geograficzne – dodaje. Czasem spotykają się z zarzutami, że wspierają ubogich na końcu świata, podczas gdy swoich mają na wyciągniecie ręki. – Jeśli Pan Bóg podsunął mi te osoby, to już nie kombinuję, dlaczego to nie jest Afryka, Australia czy jakieś miejsce w Polsce. Po prostu zajmuję się tym, co przyszło. Zauważyłem też, że poprzez takie odległe geograficznie tematy można uwrażliwiać ludzi na biedę w swoim miejscu zamieszkania, i materialną, i duchową – mówi. Widzi, jak otwarcie oczu na sytuację andyjskich Indian otwiera na potrzeby ludzi spotykanych na co dzień na swojej ulicy. – I to jest taka wartość dodana tej pracy. Pokazuje, że w Kościele wszyscy jesteśmy jedno. Tutaj nie ma granic – stwierdza. Na znak łączności z tymi, za których się modlą, poprosili misjonarzy o świecę. Będą ją zapalać w czasie swoich spotkań. Przyjdzie w przesyłce z Peru. Być może w tym samym czasie do wiosek w Andach dotrą wełniane czapki i szaliki z Tarnowskich Gór. Spotykają się zawsze w pierwszy poniedziałek miesiąca po wieczornej Eucharystii o godz. 18.00, w salkach katechetycznych salkach katechetycznych parafii MB Królowej Pokoju. Grupa jest otwarta, zaprasza również osoby spoza parafii.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11