Krzysztof był przerażony. Odkrył, że odczuwa pociąg do mężczyzn. Wszyscy, nawet ksiądz, mówili mu, że musi się nauczyć z tym żyć, bo już taki jest. A on nie chciał taki być.
– Grażyna powiedziała: „Ty z tego wyjdziesz” – wspomina Krzysztof. Pierwszy raz w życiu usłyszał takie słowa. Wcześniej, gdy mówił o swoim problemie, słyszał, że „taki już jest” i musi się nauczyć z tym żyć. Kilkakrotnie usłyszał takie słowa od księży podczas spowiedzi. To samo mówiła psycholog. – To było przygnębiające, nie dawało nadziei – mówi Krzysztof. On nie chciał być „taki”. Skłonności, które w sobie odkrył, budziły w nim przerażenie. Zostawiony sam sobie sięgnął po alkohol. Pojawił się seks z mężczyznami. W konsekwencji odejście od Boga, tiki nerwowe, problemy w pracy, niemożność skupienia. – To była otchłań, martwica. Dopiero w czasie terapii, gdy trafił do „Odwagi”, odkrył różne rzeczy w swej przeszłości, które doprowadziły go do stanu, w jakim się znalazł. – Niemal zawsze wśród przyczyn jest zaburzona relacja z ojcem (u mężczyzn) lub z matką (u kobiet) – wyjaśnia Grażyna Tokaj. Potwierdzają to zarówno Krzysztof, jak i dwudziestokilkuletni Kamil. Kamil opowiada o szczególnej wrażliwości, wręcz nadwrażliwości. Zawsze był przestraszony, słaby. Nie miał wzoru mężczyzny w ojcu. Zawsze chciał być jak starsi koledzy. Potem zaczęły się wspólne masturbacje z kolegą... Krzysztof mówi o dalekim ojcu, zaborczej matce. – Nie wiedziałem, kim chcę być. Miał problemy z „byciem mężczyzną”, ale to nie znaczy, że chciał być kobietą...
Żaden z byłych homoseksualistów, z którymi rozmawiał „Gość”, ani nikt z „Odwagi” nie mówi o homoseksualizmie jako chorobie. – To nie jest problem do leczenia, tylko do wychodzenia – twierdzi Kamil. Barbara Badura mówi o wyzwalaniu i porządkowaniu. I o dojrzewaniu. – Homoseksualista to taki mały chłopiec w ciele dużego mężczyzny – tłumaczy. Do „Odwagi” przychodzą, gdy już nie wytrzymują sami ze sobą. Pierwszym etapem w „Odwadze” jest grupa wsparcia. Dawniej trwała rok. Jednak doświadczenie pokazuje, że powinna trwać dwa lata. Potem przychodzi czas terapii. Grupa liczy około 15 osób. Spotkania odbywają się w weekendy. Łączą elementy pracy indywidualnej i grupowej. W rozmowach indywidualnych szczególnie pracuje się nad duchowością i psychiką. Dużą rolę ma tu do odegrania ksiądz. Podczas spotkań grupowych szczególny nacisk położony jest na rozumienie problemu skłonności homoseksualnych. W grupie ma też miejsce dzielenie się problemami, osiągnięciami. A przede wszystkim stwierdzenie, że nie jest się ze swym problemem osamotnionym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.