Szczególny charakter ma Boże Narodzenie w zapalnych rejonach świata oraz tam, gdzie wierni doświadczyli wojen czy klęsk żywiołowych.
O porwanych w Syrii prawosławnych metropolitach i zakonnicach przypomniał patriarcha maronicki. Libański kardynał Béchara Boutros Raï w świątecznym orędziu po raz kolejny zaapelował o wolność dla uprowadzonych. Jednocześnie przypomniał o potrzebie budowania pokoju w Libanie i na Bliskim Wschodzie jako „powszechnej odpowiedzialności”. „Dany naród nie może cieszyć się pokojem, dopóki inne narody są go pozbawione” – napisał maronicki patriarcha.
Z kolei filipiński kardynał Luis Antonio Tagle zachęcił wiernych do czerpania z Bożego Narodzenia szczególnego rodzaju nadziei, mimo niedawnego dramatu, jakim było przejście tajfunu, a może właśnie, paradoksalnie, dzięki niemu. Zacytował przy tym pewną kobietę ze zniszczonego Palo, która wyznała, że „pośród wszechobecnych ruin pewnie po raz pierwszy zrozumie prawdziwy sens świętowania Bożego Narodzenia”. Dlaczego? Gdyż właśnie brak zewnętrznych znaków, a nawet rzeczy podstawowych ukazuje nam bliskość Boga w Dzieciątku leżącym w żłobie. Arcybiskup Manili zachęcił też wiernych, by adoracja narodzonego Jezusa prowadziła do postaw solidarności i jedności, które wyznaczą drogę odrodzenia narodowego.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.