Moralność à la CO2

Bezmięsny dzień w wojsku, by ograniczyć emisję dwutlenku węgla? Gdy usłyszałem tę wiadomość, trochę mnie zatkało. Ale cóż. Nie z takimi absurdami mamy na co dzień do czynienia.

Reklama

Globalne ocieplenie to jeden z bardziej kontrowersyjnych tematów ostatnich lat. Przyznaję, że nie bardzo rozumiem, czemu byśmy się mieli tego tak strasznie bać. Będzie cieplej. Dla nas to chyba lepiej? Zmęczony wielomiesięcznymi polskimi zimami nie miałbym nic przeciwko temu, żebyśmy zyskali klimat środkowych Włoch.  A że inni będą mieli trudniej? No cóż. Część się przystosuje, część wyemigruje do rejonów bardziej przyjaznych. Nic nowego w historii świata. Zawsze tak było. 

Cyniczny samolub ze mnie? Ano pewnie tak. Mam jednak poważne wątpliwości co do tego, czy tylko ja i inni podobnie myślący jesteśmy egoistami.

Że klimat się nam ociepla, to raczej pewne. Pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy pozostają otwarte. Badania naukowe pokazują, że w historii Ziemi takich zmian było wiele. Nawet w średniowieczu w Polsce było nieco cieplej niż dziś. A człowiek nie mógł mieć wtedy znaczącego wpływu na zmiany klimatu. Czy dzisiejsze zmiany są naprawdę efektem naszych działań? To para wodna, a nie dwutlenek węgla jest głównym gazem cieplarnianym. Na dodatek to nie człowiek, a przyroda jest głównym producentem CO2 (np. wulkany). Dlaczego więc obwiniamy siebie?

Byłaby to tylko antropologiczna czy psychologiczna ciekawostka, gdyby owej panice dotyczącej zmian klimatycznych spowodowanych emisją CO2 nie towarzyszyły próby regulowania zjawiska przez sterowanie gospodarkami. A to już są konkretne straty i zyski.  

Trochę pobuszowałem w necie i znalazłem. Listę  państw według emisji dwutlenku węgla na jednego mieszkańca. Polska zajmuje na niej 49 miejsce. Do głównych producentów CO2 nam daleko. Zwraca uwagę, że w takich Chinach, które nazywa się głównym trucicielem, produkcja tego gazu w przeliczeniu na 1 mieszkańca jest niewielka.

Poza tym ważne jest nie tylko to, ile kto tego gazu produkuje, ale też ile pozwala przyrodzie z powrotem go przechwycić. Proces ten zachodzi głównie w lasach. Na tle innych państw mamy ich sporo, ale z drugiej , w przeliczeniu na 1 mieszkańca nie wypadamy najlepiej. Oprócz powierzchni lasów liczy się jednak także ich wiek (stare pochłaniają już mniej dwutlenku węgla). Do tego dochodzi jeszcze jeden dylemat: co mają zrobić państwa, w których o lasy trudno…

Problem jest skomplikowany. Łatwo można żonglować danymi. Coś mi jednak w całej sprawie nie pasuje. Trudno mi zrozumieć, dlaczego ignoruje się fakt, że zmiany klimatu to zjawisko w przyrodzie naturalne albo to, że ocieplenie nie musi oznaczać katastrofę dla ludzkości, ale powolną konieczność dostosowania się do zmian. Dlatego bezczelnie podejrzewam (ach, jaki wstrętny jestem), że sprawa CO2 jest narzędziem, dzięki któremu bogate gospodarki próbują utrzymać swoja przewagę nad słabszymi. Bo przecież wiadomo, że ograniczenia emisji najbardziej uderzają w tych, którzy rozwijają się, próbując dogonić najbogatszych.

Nawet jednak jeśli prawdą jest, że to człowiek odpowiada za zmiany klimatu i że przyszłe pokolenia będą w związku tym miały sporo roboty rodzi się inne pytanie. Dlaczego w imię ulotnego dobra przyszłych pokoleń trzymać dziś w nędzy narody narzucając im sztuczne utrudnienia w rozwoju? Utrudnienia, których nie mieli ci, którzy dziś już są bogaci?

Tak, sprawa ochrony środowiska to problem natury moralnej. Ale w zakresie szerszym niż tylko troska o to, co zostawimy przyszłym pokoleniom.

Podobnie zresztą jak w wielu innych sprawach. Bogaci powołując się na moralność tak naprawdę pilnują swoich interesów. To taka moralność à la CO2.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama