Filipińczycy nie poddają się kataklizmowi, który na początku miesiąca zdewastował centralne regiony ich kraju. Wymownym świadectwem tej postawy były święcenia kapłańskie w Paolo.
Tajfun Haiyan zniszczył 95 proc. budynków w tym mieście. Z katedry zerwał dach. Pomimo tych dramatycznych okoliczności tamtejsza diecezja nie zrezygnowała z tegorocznych święceń kapłańskich. Odbyły się one w poważnie uszkodzonej katedrze, pod gołym niebem. Od słońca i deszczu osłonięto jedynie barokowy ołtarz.
Na święcenia siedmiu neoprezbiterów przybyły tłumy wiernych, dla których uroczystość ta stała się symbolem ich oporu względem przeciwności losu. „Być może straciliśmy wszystko, ale nasza wiara stała się jeszcze silniejsza. Żadna próba, żadna burza, żaden tajfun nie zdoła zniszczyć w nas wiary w Jezusa Chrystusa. A przejawia się to w konkretnych faktach” – oświadczył ks. Amadeo Alvero z biura prasowego episkopatu.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.