Wyszedł ze schroniska na Turbaczu, pogoda gwałtownie się załamała. Nie przetrwał nocy.
74-letni kapłan z Piwnicznej wyszedł ze schroniska na Turbaczu około godziny 16 w niedzielę. Chciał dojść do przełęczy Knurowskiej. Jednak zapadł zmrok, pogoda gwałtownie się załamała - intensywnie padał śnieg, wiał silny wiatr, temperatury spadła kilka kresek poniżej zera. Ksiądz zgubił drogę, zszedł ze znakowanej ścieżki i umarł z wyziębienia 500 metrów od szlaku, w rejonie Koszarów Łopuszanskich. W poniedziałek po godzinie 19 jego ciało znaleźli ratownicy GOPR.
- Najwyraźniej ksiądz zgubił drogę. Mimo, że był dobrze przygotowany do wędrówki po górach i nieźle wyekwipowany - w trudnych warunkach jego organizm uległ szybkiemu wychłodzeniu – powiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu" Mariusz Zaród Naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR.
Gorszyciel nie zabija ciała, ale może skrzywdzić bardziej: pchnąć człowieka w piekło.
Byłon jednym z współautorów i realizatorów koncepcji integracji europejskiej,
Papież Franciszek, z oczywistych powodów, jeszcze na jego list nie odpowiedział.
Prezydium KEP wnioskuje o zbadanie konstytucyjności i legalności rozporządzenia Minister Edukacji