Czy zdaniem narodowych linii lotniczych LOT rodziny wielodzietne są przyczyną zmian klimatycznych?
W samolotach LOTu rozdawany jest oficjalny magazyn pokładowy Kalejdoskop. A w nim artykuły umilające czas podróży. W listopadowym numerze jednym z takich tekstów jest artykuł poświęcony ociepleniu klimatu. Jego ilustracją jest m.in. grafika, która w sposób co prawda barwny, ale niestety mało naukowy próbuje zebrać w jednym miejscu wszystkie informacje na temat tego, co człowiek robić powinien, a czego mu robić nie wolno. Wszystko oczywiście w kontekście zmian klimatu. Grafika do tekstu pasuje średnio, bo artykuł jest napisany rzeczowo i kompetentnie. Tymczasem grafika jest zbiorem faktów i mitów. Tych ostatnich jest znacznie więcej. Niektóre śmieszą, inne dziwią, ale są i takie, które każą się zastanowić nad kondycją intelektualną jej autorów. Bo oto jedną z rzeczy, które na zmiany klimatu mają wpływać jest wielodzietność. W tej części grafiki gdzie wymieniane są rzeczy lub przyzwyczajenia, które należy ograniczyć dla zdrowia klimatu, obok recyclingu umieszczona jest ikonka dwójki dzieci z napisem „have no more than 2 children”, która znaczy tylko tyle, co „nie posiadaj więcej niż dwójkę dzieci”.
Zadzwoniłem do autora tekstu i dowiedziałem się, że z nim grafiki nikt nie konsultował. Zresztą sam autor nie zgadza się z jej treścią. Także biuro rzecznika LOTu (na razie telefonicznie) odcięło się od ilustracji. Obiecało sprawę wyjaśnić. Grafika została zapewne ściągnięta z zagranicznej agencji i nikt nie sprawdził, że... jesteśmy jeszcze na takie pomysły jak ograniczanie ilości dzieci zbyt zacofani. Bo w tzw. cywilizowanym świecie powszechnie mówi się o tym, że wielodzietność jest jednym z powodów globalnego ocieplenia. Wiadomo, człowiek musi oddychać, a to oznacza zwiększoną emisję CO2.
W czasie jednej z poprzednich konferencji klimatycznych, bodaj duńska minister środowiska postulowała wprowadzanie całkowitej legalizacji i refundacji aborcji jako jednego ze sposobów na walkę z ociepleniem. Z kolei w Wielkiej Brytanii pojawiają się głosy, by z budżetu aborcję finansować z tych samych powodów z jakich finansuje się wiatraki czy panele fotowoltaiczne. Zresztą Brytania w tej akurat sprawie jest na samym przedzie pochodu. Jakiś czas temu szef brytyjskiej Partii Zielonych, ówczesny szef rządowej komisji ds. ekologii Jonathon Porrit powiedział, że powinno się wprowadzić prawne limity na ilość rodzonych dzieci. Porrit postulował by – gdy w kasie państwowej na aborcję i antykoncepcję zabraknie pieniędzy – zrezygnować z leczenia starszych, bo oni także emitują CO2. Bardziej wstrzemięźliwi są członkowie ekologicznej organizacji Optimum Population Trust (w wolnym tłumaczeniu koalicja na rzecz optymalizacji populacji). Twierdzą, że populacja Brytyjczyków powinna wynosić 30 mln (dzisiaj wynosi ponad 60 mln osób). Organizacja przekonuje że dla dobra środowiska powinno się posiadać tylko dwójkę dzieci i dlatego uruchomiła kampanię „Stop at two”. Szkodliwość posiadania większej ilości potomstwa porównano w niej do szkodliwości… kupowania dużego samochodu.
W 2009 roku w British Medical Journal ukazał się artykuł wzywający lekarzy rodzinnych do „przerwania milczenia”. Na początku lutego 2009 r. w brytyjskim The Times ukazała się wypowiedź internistki dr Pippy Hayes z Devon, która mówiła, że pomaganie w posiadaniu kolejnego dziecka kobiecie, która już ma dwójkę lub trójkę jest wbrew jej przekonaniom i w takim przypadku poleca, żeby pacjentka udała się do innego lekarza.
A wracając do LOTu. Wierzę w zapewnienia biura prasowego, że grafika to wypadek przy pracy i absolutnie nie odzwierciedla opinii przewoźnika. Kontrowersyjnej grafiki w LOT chyba rzeczywiście nikt nie przeglądał przed zaakceptowaniem magazynu do druku, bo w jej górnej części, przy wyliczaniu tego co dla środowiska jest zbrodnią, bodaj największą ikonką, są... loty samolotem. Zresztą także to wbrew faktom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.