Przyjęcie dziś przez Ojca Świętego małej Noemi i publiczna modlitwa podczas audiencji ogólnej są gestem, które nam, rodzicom dziecka przywraca nadzieję - powiedział Radiu Watykańskiemu ojciec dziewczynki, Andrea Sciarretta.
Dziewczynka, która ma 16 miesięcy cierpi na rdzeniowy zanik mięśni - chorobę uwarunkowaną genetycznie. Jej liczący 26 lat ojciec napisał list do Papieża Franciszka, podkreślając, że jedyne szanse terapii wiążą się z wykorzystaniem dojrzałych komórek macierzystych, a zatem nie budzącą kontrowersji etycznych. Kilka miesięcy temu w jednym z włoskich szpitali rozpoczęto tę terapię. Zdaniem rodziców i niektórych lekarzy dawała pozytywne rezultaty. Włoskie ministerstwo zdrowia zakazało jednak leczenia tą metodą, ponieważ nie została ona sprawdzona i może się okazać szkodliwa. Papież przed kilkoma tygodniami zadzwonił do rodziców, a następnie wysłał do Guardiagrele, koło Chieti, swojego jałmużnika, abp Konrada Krajewskiego. Następnie zaprosił ich do Domu Świętej Marty, gdzie przybyli dziś rano.
Już podczas pierwszego dzisiejszego spotkania Ojciec Święty modlił się z rodzicami Noemi. Spożył też z nimi obiad i zaprosił na kolację. Cała rodzina zamieszkała w Domu Świętej Marty - papieskiej rezydencji. Obecnie dziewczynka odżywiana jest sondą. Są szanse, że będzie mogła korzystać z leczenia przy pomocy komórek macierzystych w Brescii, ale decyzje w tej sprawie muszą podjąć włoskie władze.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.