To coś w rodzaju rachunku sumienia człowieka, który się zbliża do kresu i postanowił nie zabierać tej tajemnicy ze sobą do grobu, tylko zmierzyć się ze złą przeszłością za życia – powiedział KAI historyk prof. Andrzej Friszke, komentując opublikowane dziś na stronach internetowych „Więzi” oświadczenie Wacława Auleytnera.
Wieloletni sekretarz generalny Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie przyznał się do utrzymywania w latach 1949–1984 kontaktów ze służbami specjalnymi PRL.
W rozmowie z KAI prof. Andrzej Friszke, który badał tę sprawę w archiwach IPN, wyjaśnia, że ślady współpracy Wacława Auleytnera ze Służbą Bezpieczeństwa pojawiają się w aktach różnych organizacji: Klubów Inteligencji Katolickiej, koła poselskiego „Znak”, środowiska „Tygodnika Powszechnego” oraz środowisk emigracyjnych, w tym np. Stronnictwa Pracy.
„W tych wszystkich materiałach pojawiają się doniesienia TW „Anna” czy TW „Maciek”, a od połowy lat 70. TW „Jarosławski”, co z kolei dotyczy środowiska PolKIK, którego liderem był Janusz Zabłocki. Jest bardzo wiele doniesień sygnowanych tymi pseudonimami” – poinformował KAI prof. Friszke.
„Są to doniesienia bardzo cenne, znakomicie oddające realia i ludzi. [Wacław Auleytner] jako sekretarz KIK informował o naradach w wąskim kręgu przywódców KIK i Znaku, o stanowisku i zamierzeniach takich liderów środowiska, jak Zawieyski, Stomma, czy Mazowiecki lub Kozłowski, umiał zrekonstruować ich poglądy, ich stanowiska itd. Jest to bardzo obfita dokumentacja, aczkolwiek bardzo rozproszona, dlatego że nie zachowała się teczka personalna, a zatem materiały te ujawniają się przy okazji kwerend dotyczących bardzo różnych spraw” – wyjaśnił historyk.
Na pytanie KAI czy Wacław Auleytner swoimi kontaktami z bezpieką zaszkodził konkretnym osobom, prof. Friszke odpowiedział: „Politycznie – na pewno. Proszę wziąć pod uwagę, że sam Auleytner przekroczył dziewięćdziesiątkę, a zatem ludzie, z którymi współpracował, kontaktował się, byli albo w podobnym wieku, albo starsi. Nie są to osoby młode” – stwierdził prof. Friszke.
Jego zdaniem, decyzja Auleytnera o ujawnieniu współpracy z bezpieką była słuszna. – To bardzo dobrze. To jest coś w rodzaju rachunku sumienia człowieka, który się zbliża do kresu i postanowił nie zabierać tej tajemnicy ze sobą do grobu i na Sąd Ostateczny, tylko zmierzyć się ze złą przeszłością za życia. Ja taką postawę cenię, ona jest właściwa – powiedział KAI prof. Andrzej Friszke.
Wacław Auleytner (ur. 1919) brał udział w wojnie obronnej Polski w 1939 r. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim jako żołnierz batalionu „Gustaw”. Po wojnie związał się ze środowiskami katolickimi. W latach 1956–1972 był sekretarzem generalnym Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, a w latach 1972-1984 posłem na Sejm PRL z ramienia koła poselskiego „Znak”.
W opublikowanym dziś oświadczeniu przyznał, że w latach 1949–1984 – „z różną częstotliwością” – utrzymywał kontakty ze służbami specjalnymi PRL. Czynił to pod pseudonimami „Anna” i „Jarosławski”. „Jak się dowiedziałem w ostatnich dniach z akt IPN, notatki z moich kontaktów były też najprawdopodobniej sygnowane pseudonimem „Maciek”. Ten pseudonim nie był mi znany” – napisał Auleytner.
W oświadczeniu Auleytner nawiązał do swojego uwięzienia przez UB w okresie od 4 listopada 1948 r. do 25 marca 1949 r. „W czasie uwięzienia byłem poddany nękającym przesłuchaniom, m.in. w sprawie NOW [Narodowa Organizacja Wojskowa, do której należał w czasie okupacji – KAI]. Protokoły przesłuchań podpisywałem, często nie znając tekstu. Po wyjściu z więzienia, zgodnie z zapowiedzią przesłuchujących, byłem wzywany na rozmowy w prywatnych mieszkaniach lub na świeżym powietrzu. W wyniku ustaleń z kolegami wstąpiliśmy do PAX-u. Członkami tej organizacji byliśmy w latach 1952–1956 i wówczas moje kontakty z przesłuchującymi ustały. Po utworzeniu Klubu Inteligencji Katolickiej znowu znalazłem się w orbicie zainteresowania i trwało to do końca mojej aktywności zawodowej” – wyjaśnił.
„Oświadczenie to składam w związku z podeszłym wiekiem i złym stanem zdrowia, chcąc wyjaśnić tę sprawę za życia” – stwierdził Wacław Auleytner.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.