W ciągu 18 lat zdążyli dojrzeć nie tylko w wierze, ale i w przyjaźni. Wielu z nich zostało rodzicami, odzyskało zdrowie, przeżyło nawrócenie... Niektórzy już w niebie zajęli się organizacją bazy i poszukiwaniem kwater.
Na kilka tygodni przed rozpoczęciem XVIII Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej na Jasną Górę służby pielgrzymkowe na czele z jej przewodnikiem ks. Rafałem Babickim, przygotowujące jej 18. urodziny, miały wszystko dopięte na ostatni guzik. Wiadomo było, że w Makowie będą fajerwerki, pląsy i tort, a w Wysokienicach – dziękczynne nieszpory. Dla każdego z pątników przygotowano także żelowe różańce na rękę, które po pielgrzymce mają być znakiem rozpoznawczym. Ze względu na Rok Wiary w drogę, poza drewnianym krzyżem z napisem: „Za siebie i za bliźniego”, postanowiono zabrać również krzyż z relikwiami 10 świętych. Jednego tylko nie przewidziano: odejścia do domu Ojca jednego z największych pielgrzymów – ks. prał. Mieczysława Iwanickiego, którego śmierć przypomniała wszystkim, jaki sens ma ludzkie pielgrzymowanie.
Urodziny na tysiąc osób
Spośród ponad 900 pielgrzymów udających się w 9 kolorowych grupach z ŁPPM na Jasną Górę większość stanowią ludzie młodzi. Głównie uczniowie, studenci i młode małżeństwa. Wśród pątników nie brakuje tych, którzy w tym roku skończyli bądź za chwilę skończą 18 lat. Obok nich idą też ci, którzy mogą pochwalić się, że obecna pielgrzymka jest ich 18. z kolei. O swojej osiemnastce chętnie opowiadają również pary małżeńskie, które poznały się, mając 18 lat, i gospodarze, którzy po raz 18. przyjmują pątników. Wszyscy oni wspólne osiemnastkowe świętowanie przyjęli z entuzjazmem, radością i... refleksją.
– Swoje wkraczanie w dorosłość podczas pielgrzymki chcę powierzyć Matce Bożej – mówi Joanna Piątkowska, która niedawno skończyła 18 lat. – Idąc na Jasną Górę, chcę Jej podziękować za swoje życie. Wiem, że Bogu zawdzięczam ocalenie. Dokonało się to chwilę po moich urodzinach. Lekarze nie dawali mi wielkich szans na przeżycie. Twierdzili też, że jeśli jakimś cudem przeżyję, będę osobą upośledzoną. Słysząc takie diagnozy, moja mama bardzo się modliła. I – jak widać – jestem cała i zdrowa. To wystarczający powód do dziękczynienia. Gdy zaś idzie o pełnoletność, muszę przyznać, że jej osiągnięcie nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Bardziej rozmyślam nad swoją dojrzałością duchową. Często zastanawiam się, czy w tym obszarze należy mi się już duchowy dowód osobisty. Mam nadzieję, że tak, bo zawsze chętnie przyznaję się do Jezusa – wyznaje Joanna.
Problemu z wyznawaniem wiary nie mają też Magda Kielan, Emilia Staniak i Patrycja Broda. Nieraz skrzykują się i jednego dnia wszystkie do szkoły przychodzą w pielgrzymkowych koszulkach. – Muszę przyznać, że dziś bycie wierzącym wymaga sporej odwagi – zauważa Patrycja. – Ja jestem tak „zajarana” klimatem pielgrzymkowym, że każdego chętnie bym wzięła choćby na barana i powiedziała mu: „Chodź ze mną, przejdziemy to razem”. Proszę tylko nie myśleć, że jestem jakąś dewotką. Co to, to nie! W życiu bardzo chcę się wyszaleć. 18 lat skończyłam w styczniu. Jestem osobą pełną energii i myślę, że dorosnę dopiero po trzydziestce. Mimo to teraz wszystkie decyzje podejmuję z rozwagą i odpowiedzialnością. Z tyłu głowy mam coś takiego, co mi mówi, że mam żyć tak, by nie stracić w niebie miejscówki. Pielgrzymka jest jak moja koleżanka. Wszyscy pątnicy, bez względu na wiek, są dla mnie osiemnastkami – mówi Patrycja.
Pełnoletnie dziewczyny, w których portfelach znajdują się jeszcze ciepłe dowody osobiste, zgodnie przyznają, że pielgrzymkowa osiemnastka zorganizowana w Makowie była najlepszą i najdłuższą imprezą, na jakiej były. Te domowe – jak twierdzą – nie dorastały jej do pięt. Po powrocie do domu zamierzają wszystkim opowiadać, że na ich urodzinach było grubo ponad 1000 osób, zabawę prowadził wodzirej, a strażacy puszczali sztuczne ognie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.