Rozmodleni radością

Nie jest łatwa, bo zrzuca wierzchnie okrycie duszy, a wtedy człowiek widzi siebie w prawdzie.

Reklama

Kres drogi

Ostatni etap to dzień, w którym pielgrzymi dotrą pod Ostrą Bramę. Każdy wkłada lepsze ubranie. Zapomina się o wielodniowych trudach, chwilach załamania. Na pewno ci, którzy idą pierwszy raz, będą zaskoczeni faktem, że obraz Matki Miłosierdzia znajduje się w bramie, a uczestnicząc we Mszy św., stoi się na ulicy, pod bramą, w której oknie widać kapłana, a w tle obraz Matki Bożej. W tym roku pątników XXIII Warmińskiej Pielgrzymki Pieszej do Ostrej Bramy przywitała grupa z Olsztyna i Kętrzyna wraz z bp. Jackiem Jezierskim i rektorem Wyższego Seminarium Duchownego „Hosianum” ks. Pawłem Rabczyńskim. – Kiedy później rozmawiałem z pielgrzymami, podkreślali, iż było to dla nich bardzo ważne, że przywitał nas nasz biskup i że towarzyszył nam następnego dnia – mówi ks. Jarek.

– Idą ludzie starsi. Był nawet człowiek po wypadku. Nie wiem, ile miał operacji. W zeszłym roku jeździł na wózku inwalidzkim. W tym roku samodzielnie doszedł do Wilna – mówi Ewa. Opowiada jeszcze o spotkaniu, kiedy jeden z wieloletnich pielgrzymów odwiedził grupę na trasie. Ze względu na stan zdrowia nie mógł w tym roku iść. – Płakał rzewniej niż małe dziecko. Wtulał się w pielgrzymów, z którymi zawsze chodził. Kiedy odchodziliśmy, stał na przystanku – dodaje.

Poznacie ich po owocach

– Idzie się uliczkami. Później przed oczami pojawia się w bramie obraz Matki Bożej. Byłem zaskoczony. Poczułem, że moja wiedza na temat Boga jest nikła. Uświadomiłem sobie, że wiele pracy wewnętrznej jest jeszcze przede mną – mówi Marcin. – Pielgrzymka to odkrywanie sensu, spotkanie z Bogiem i człowiekiem. To jest siła, która przez kolejny rok nadaje treść każdemu dniowi. Pomaga w trudnych chwilach odnajdywać spokój i radość ze świadomości, że ziarno Boże jest we mnie zasiane. To są szczególne owoce właśnie tej wileńskiej pielgrzymki, opartej na modlitwie, na Różańcu. Nie jest to łatwa pielgrzymka, jeśli chodzi o sferę duchową, bo ona zrzuca wierzchnie okrycie duszy i człowiek widzi siebie w prawdzie. Teraz idę z pielgrzymką bydgoską na Jasną Górę, ale cały czas z córką żyjemy pielgrzymką z Kętrzyna do Ostrej Bramy. Byliśmy grupą radosną, ale jednocześnie rozmodloną – mówi Izabela.

– Co się czuje, gdy wędrówka zmierza ku końcowi? Tego nie da się opisać słowami. Nawet nie będę próbować. Kiedy zbliża się lipiec, coraz bardziej czuje się potrzebę, takie pragnienie serca, by iść do Matki. Piękne jest to, że idą ludzie starsi, często chorzy. Oni zapominają o cierpieniu, a ich celem w drodze są Matka Boża, Bóg. Myślę, że to jest największe bogactwo – mówi Ewa Andrasz. – W tym roku miałam własną intencję, rodzinną. Pogoń za pieniądzem i rzeczy materialne jakoś zakłócają nasze życie rodzinne. Gubimy się w tym wszystkim. Prosiłam o odpowiedź na pytanie, co robić dalej z moim życiem. Już w pierwszy dzień, w Kętrzynie, zrozumiałam, że muszę dać z siebie coś więcej. A w trakcie pielgrzymki, kiedy posługiwałam ludziom, odkryłam, jak ważna w życiu jest pokora, uczyłam się cierpliwości i drugiego człowieka – mówi Ewa Błażejowska.

– Kiedy idzie się pod górkę, kiedy zbliża się do obrazu, ogarnia człowieka niezwykłe wzruszenie. Dziękuje się Matce Bożej, że się doszło. A kiedy wraca się do domu, człowiek potrzebuje co najmniej dwóch tygodni, żeby odnaleźć się w rzeczywistości. Tęskni się za ludźmi, za czasem, za dobrym słowem. Ja na pielgrzymce ładuję akumulatory. Trzeba spróbować, żeby to poczuć – zachęca.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama