O rycerskich wyprawach, kulturalnym piciu i łasce abstynencji mówi Małgorzata Kowalska, wiceprezes Stowarzyszenia Krzewienia Trzeźwości „Jasny horyzont” w Marcinowicach.
Więc na razie jednak abstynencja – nawet na weselu!
Kiedy pokazywałam znajomym zdjęcia z zabawy podczas Wesela Wesel w Warszawie na 700 osób w Pałacu Kultury i Nauki, nie mogli uwierzyć, że to tak wszystko o „suchym gardle”! Wielokrotnie jednak sprawdziliśmy: to jest możliwe, radość nie jest uzależniona od tego, co wypijesz, ale od tego, co nosisz w sercu. Radość to owoc Ducha Świętego, więc i On jest wtedy nieodłącznym Towarzyszem tych zabaw. Kto nie chce, niech nie wierzy. Mam głębokie przekonanie, że każdy gospodarz cieszy się, gdy goście w prawdziwej radości wychodzą ze wspólnej zabawy, a jest smutny, gdy należy szukać pomocy do „wyprowadzenia” niewładnych zaproszonych…
Jest też nasze lokalne środowisko działaczy trzeźwościowych. Udaje się podjąć współpracę?
W zeszłym roku Stowarzyszenie Krzewienia Trzeźwości „Jasny Horyzont” w Marcinowicach podjęło inicjatywę zorganizowania zlotu organizacji propagujących trzeźwy styl życia. Wszystko było ustalone: miejsce, plan spotkania, a nawet pamiątkowe znaczki… jednak, co trudne dla nas, odzew był prawie żaden. Czyżby temat nieaktualny? Za trudny?
A może coś przeoczyliśmy? Dla mnie odpowiedź przyszła podczas WWW, w chwili prezentacji herbu krucjaty. Jest w nim miejsce dla każdego człowieka (to mała litera m), ale jest najpierw krzyż, M jak Maryja i słowa: „Nie lękajcie się!”. I wszystko stało się jasne: Ten, który powołuje, Ten także uzdalnia i daje odpowiedni czas.
Twoja abstynencja pomogła komuś? Wiesz o tym?
To łaska. Serio! I każdego dnia za nią dziękuję! Różne były motywy podjęcia KWC, od bardzo osobistych, do tych ogólnonarodowych. Pewnego jednak dnia zostaliśmy zaproszeni przez naszego znajomego, Janka, alkoholika, na mityng otwarty, gdzie świętował 8. rocznicę abstynencji. I dopiero wtedy, podczas opowieści o jego realnej walce o trzeźwe następne 24 godziny, stało się jasne, że choć wszyscy jesteśmy równi w godności, to różni w zadaniach. Jedni nie piją, bo nie mogą, zaś inni nie piją, bo dobrowolnie i z miłością podają rękę tym, którzy pragną wyzwolić się od wewnętrznego i zewnętrznego przymusu. Dlatego jesteśmy sobie potrzebni nawzajem!
A na koniec obrazek sprzed 16 lat… 9 sierpnia, dzień naszych zaślubin. Po zakończonej zabawie pani, która miała posprzątać salę, zapytała nas, co to za dziwna impreza. Z lekką konsternacją odpowiedzieliśmy, że wesele bezalkoholowe, na co ona odrzekła: „Nie kłócili się, nie pobili, a dobrze się bawili, to dziwne!”. Od tego czasu w naszych rodzinach rozpowszechniła się „moda” na takie zabawy i jest dokładnie tak, jak powiedziała owa pani, tylko że dla nas nie jest to dziwne!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).