- Poganie to są nasi bracia i siostry. Pięknie by było, gdyby między tymi dziedzińcami udało się zrobić małą furtkę, żebyśmy się choć zobaczyli zza tego muru. A jak będzie furtka, to może ktoś ją uchyli i się przekona, że po obu stronach są ludzie szukający sensu życia - mówi bp Andrzej F. Dziuba.
Przez tydzień w Łowiczu, a także w Skierniewicach i Kutnie pod hasłem: „Kultura miejscem transcendencji” odbywał się Dziedziniec Pogan. Niebanalne wydarzenie, podczas którego miały miejsce projekcje filmowe i teatralne, dyskusje i sympozjum, choć nie przyciągnęło tłumów, bez wątpienia było ważnym krokiem w wyjściu do tych, którzy Boga znają jedynie z oddali.
„Nie” dla ciepłych klusek
Gościem otwierającym Dziedziniec był Krzysztof Zanussi, z którym przed projekcją filmu „Iluminacja” o poszukiwaniu sensu życia rozmawiał Jerzy Sosnowski. Reżyser, wyjaśniając znaczenie tytułu filmu, wskazał, że człowiek poszukuje prawdy całą swoją osobą, a nie jedynie intelektem. Stąd w zbliżaniu się do prawd, i to nie tylko wiecznych, konieczne jest czyste serce.
– Nie da się znaleźć prawdy, żyjąc w łajdactwie – mówił z przekonaniem K. Zanussi. Reżyser skrytykował także infantylnie prowadzoną w niektórych miejscach ewangelizację. – O chrześcijaństwie nie należy mówić w sposób banalny. Chrześcijaństwo jest propozycją dramatyczną. Jeżeli tego nie zauważamy, to je fałszujemy. To nie jest propozycja ciepłych klusek. Wiele rzeczy, o których mówi chrześcijaństwo, jest trudnych i gorzkich. Ale trzeba o nich mówić, jeśli się do niego prawdziwie przylgnęło – przekonywał. O konieczności dzielenia się swoją wiarą, ale także o pewnego rodzaju rachunku sumienia mówił po filmie także bp Andrzej F. Dziuba. – Chcemy się otworzyć na rozmowy. Chcemy poprzez projekcje tych głębokich filmów pomóc przybliżyć się tym, którzy szukają, a nam, wierzącym, pomóc w ugruntowaniu naszej wiary. Czasami my jesteśmy takimi poganami w niedorastaniu do pełni naszej wiary i w niewypełnieniu naszego obowiązku bycia bardziej wierzącym. I nie chcę z tego wykluczać ani biskupów, ani księży, ani świeckich – mówił bp Dziuba.
Nieprzypadkowo o wolności
Wzajemne poznawanie wierzących i niewierzących dokonuje się m.in. na polu kultury. Tak było choćby podczas rozmowy ks. Andrzeja Lutra z Januszem Zaorskim przed filmem „Matka Królów”. Mówiąc o fenomenie Łucji Król, ks. Luter wskazał na to, co w czasie trzech dramatycznych ideologii niszczących człowieka uratowało główną bohaterkę. Jego zdaniem, były to pewna prostota, tradycyjna wiara i kręgosłup wewnętrzny. Pod taką interpretacją podpisał się reżyser. – Chyba ugiął się pod walcem historii. Tylko ona jedna, jak kariatyda, trzymała dom. Ona była punktem odniesienia. Tylko ona nie dała się ideologii, która chciała wszystko zepsuć – mówił J. Zaorski. Równie dobrym przykładem pokazującym ludzkie wybory był film „Ucieczka z kina »Wolność«” Wojciecha Marczewskiego. Przed projekcją reżyser podzielił się z widzami kilkoma refleksjami na jego temat. Główny bohater, wywodzący się ze środowiska sztuki, staje się jej cenzorem. Ale z czasem stara się być człowiekiem uczciwym. „Upaprany” przez własne matactwa i przez system komunistyczny, wychodzi z tego i przestaje się bać. Staje się wolny. – My wszyscy potrzebujemy wolności. A artysta to jest człowiek, który – podążając za sztuką – odzyskuje wolność. Wchodzi w wyobraźnię i w czasie tworzenia jest wolny – mówił W. Marczewski.
Własna droga
Z rozmysłem pomysłodawcy łowickiego Dziedzińca Pogan zaprezentowali także film „Przypadek”. Dzieło Krzysztofa Kieślowskiego znalazło naśladowców na całym świecie, którzy też pokazują warianty życia człowieka w zależności od sytuacji. Można zaryzykować stwierdzenie, że ten obraz to także początek poszukiwań duchowych reżysera. Wyraźnie widać to w kolejnych jego filmach – „Podwójne życie Weroniki”, trylogii „Trzy kolory” czy „Dekalogu”, przychylnie przyjętych przez odbiorców zagranicznych. „Dekalog” został nawet doceniony przez Papieską Radę ds. Środków Społecznego przekazu poprzez wpisanie na listę 45 ważnych i wartościowych filmów fabularnych. W rozmowie z ks. Andrzejem Lutrem o twórczości i osobie K. Kieślowskiego opowiadał jego bliski współpracownik, a zarazem przyjaciel Krzysztof Wierzbicki. – Kieślowski był człowiekiem często wątpiącym, poszukującym – mówił K. Wierzbicki. – To jest niezwykle ważne, żeby nie poddawać się jakiejś koniunkturze. W moim filmie dokumentalnym powiedział: „Ludzie chcą sami znaleźć swoją drogę. Nie lubią, gdy hierarchia kościelna narzuca im, jak mają postępować”. Skonfrontowałem to ze słowami pewnego rekolekcjonisty: „Nasz Kościół jest katolicki, czyli powszechny. Jest w nim miejsce dla wszystkich ludzi, którzy poszukują Boga, a pomagają im w tym m.in. artyści, którzy pokazują nam, że trzeba samemu do czegoś dojść”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).