Idea jest jedna: to Chrystus zawsze ma zwyciężać swych nieprzyjaciół – tak w nas, jak i poza nami.
To jeszcze jeden dowód na to, że Chrystus ma moc wypędzać ciemności: Nigdy nie zapomnę tej chwili, w której wstałam z ławki. W czasie modlitwy nie odczuwałam niczego szczególnego, żadnych wyraźnych emocji, nic. Ale w chwili, gdy stanęłam na nogi, zdałam sobie sprawę, że cierpienie zniknęło. Śmiertelna trwoga mnie opuściła. Kładłam i zdejmowałam rękę z serca, jak ktoś, kto maca marynarkę, szukając okularów czy portfela. Zniknął ciężar. Zostałam uwolniona. Jezus rzeczywiście przyszedł... Okazał się Zbawicielem, darował mi życie.[1]
Jesteśmy powołani, by to ocalenie przekazywać dalej i w ten sposób działać w imię „ocalenia powszechnego”. Oznacza to zarówno opiekę nad bliźnim, jak i przestrzeganie innych przed praktykami okultystycznymi.
Świadectwo o. Jeana-Christophe’a jest w równym stopniu wymowne. Jean-Christophe opowiada o tym, jak pewnego razu, gdy był studentem i działał w lidze komunistycznej, dostał za zadanie „spenetrować” duszpasterstwo akademickie: zostaje wysłany, by „»rozbić katoli« – nie jednym ciosem, lecz z finezją, przez infiltrację i argumenty...”
Jego celem staje się pewien chłopak, jeden z przełożonych, zaangażowany w harcerstwo. Jean-Christophe jest przekonany, że uda mu się sprawić, by ów chłopak przestał wierzyć. Jednak przez wszystkie spotkania tamten trzyma się twardo i potwierdza swą wiarę.
Pewnego wieczoru, podczas obozu, na Jeana-Christophe’a spływa nagle łaska: 17 lipca 1979 r. nie wiem właściwie dlaczego, ale zostałem na wieczornej modlitwie. Jest 22.30. Pamiętam, jak pomyślałem: »Mam dość bycia więźniem duchów!« A potem: »Jest jakieś dobro i spokój u tych chrześcijan«. I oto spostrzegłem, że klęczę. Ta szczelina w murze bez wątpienia wystarczyła Duchowi Świętemu, gdyż runął tam i włożył swój »pakunek«: spędziłem na kolanach dwie godziny! Kiedy się podniosłem, żyła we mnie wiara, byłem chrześcijaninem, katolikiem, wierzyłem we wszystko, co wyznaje Kościół, a moje serce przepełniała radość!”[2]
Jean-Christophe skapitulował po części pod wpływem wiary owego harcerza, który działał w studenckim, katolickim duszpasterstwie akademickim, a po części ustąpił dzięki wspólnemu świadectwu młodych chrześcijan. Łaska i moc Ducha Świętego dokonały reszty.
Jakie to wielkie zwycięstwo, zwycięstwo znajdujące się w zasięgu naszych rąk! Obleczmy się w tę moc, by pozwolić Chrystusowi odnosić dalsze zwycięstwa: w nas, przez nas, dla innych i, w rezultacie, dla ludzkości.
Nowy człowiek
Gdy św. Paweł mówi o misterium zła, mówi jednocześnie o sile, która powstrzymuje dzieło Nieprzyjaciela i staje na przeszkodzie Jego zwycięstwu. Apostoł doświadczył mocy Bożej łaski i działania Ducha Świętego.
Stawką w owej walce są dla niego narodziny nowego człowieka przez śmierć starego. Zmagania te są podjęciem na nowo walki, którą Chrystus wypowiedział Szatanowi, walki łaski z grzechem.
Jesteśmy podobni do marmurowych bloków, które muszą zostać pocięte, a czasami i ociosane dłutem rzeźbiarza, by z biegiem lat pojawiło się dzieło, które artysta miał przed oczami, patrząc na surowy kawałek marmuru. Tym artystą jest Bóg. Lecz tu porównanie się urywa, gdyż nie zostaliśmy stworzeni po to, by w owym działaniu odgrywać wyłącznie rolę kamienia!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.