Ucho księdza

Kolejki do konfesjonałów są stałym znakiem Wielkiego Postu. Zanim rozpoczną się na dobre, warto pomyśleć, jak długą drogę muszą przejść ci, którzy słuchają nas po drugiej stronie.

Reklama

Radość i obawa

Święcenia kapłańskie nie kończą oczywiście dalszej formacji w dziedzinie sakramentu pokuty i pojednania. – Już w seminarium powtarzam przyszłym szafarzom sakramentu pokuty: będziecie dobrymi spowiednikami, gdy się będziecie dużo modlić, przesiadywać w konfesjonale, czekając na penitentów, i nieustannie dokształcać w dziedzinie spowiednictwa – mówi ks. Kokoszka. Nowo wyświęcony ksiądz otrzymuje od biskupa diecezjalnego jurysdykcję, czyli specjalne pozwolenie do sprawowania sakramentu pokuty i pojednania, z którego może korzystać wszędzie.

– Nie pamiętam pierwszych spowiedzi, czy penitentami byli mężczyźni czy kobiety, osoby młode czy starsze, natomiast w tamtych dniach było we mnie wielkie oczekiwanie na chwilę jednania ludzi z Bogiem i radość. Była też obawa, czy sprostam tej posłudze. W poniedziałek po prymicjach, ks. proboszcz mojej rodzinnej parafii poprosił, bym przed Mszą św. usiadł w konfesjonale. I tak się zaczęło – mówi ks. Piotr Nowak, były penitencjarz w bazylice św. Małgorzaty w Nowym Sączu, obecnie ojciec duchowny w WSD w Tarnowie.

Święte zmęczenie

Spośród duchownych wybierani są przez biskupa księża na penitencjarzy, czyli stałych spowiedników. Pełnią oni swoje zadanie w ważniejszych sanktuariach, a przede wszystkim w tych kościołach, gdzie trwa tzw. wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu. – Penitencjarzem byłem przez 4,5 roku, miałem spowiadać 2 godz. dziennie, często spowiadałem znacznie dłużej, w zależności od potrzeb; myślę, że 4 godziny dziennie, czasem 6. To optymalny wymiar czasu pracy penitencjarza, bo pozwala zachować sprawność fizyczną, mimo siedzenia przez dłuższy czas w ograniczonej przestrzeni konfesjonału, a także sprawność umysłu, choć bywają spowiedzi bardzo „eksploatujące”, po których na nic nie ma się już siły ani ochoty. Do tego musiałem się dokształcać z teologii moralnej, bioetyki, prawa, z dziedziny teologii duchowości, psychologii i innych. Były to również poszukiwania odpowiedzi na konkretne problemy, a poza tym cały czas jakieś systematyczne studium.

Już jako penitencjarz brałem udział w zajęciach Szkoły dla Spowiedników, prowadzonej przez oo. kapucynów w Skomielnej Czarnej – opowiada ks. Piotr Nowak, który podkreśla, że 4,5 roku było dla niego ważnym czasem. – Doświadczałem, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, że wysiłek człowieka otwartego na działanie Boga przynosi owoce w postaci rozwoju życia duchowego. Czas posługi penitencjarza był doświadczeniem, jak ważny jest każdy człowiek. Konfesjonał motywuje też do pracy nad samym sobą – podkreśla. Bywa, że radości towarzyszy zmęczenie, a nawet zdenerwowanie. – Pierwsze odczuwałem zwłaszcza po „walce” o dobrą spowiedź. Najbardziej wymagające były zmagania o szczery żal za grzechy. A zdenerwowanie? Przecież spowiednik też człowiek, natomiast nie powinien on działać pod wpływem zdenerwowania, okazywać zniecierpliwienia, przerywać penitentowi. Pomagają w tym: świadomość, że sprawuję rzeczy Boże, wzywanie pomocy Bożej, wstawiennictwa Maryi i świętych. Dla mnie pomocą były słowa: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami – podkreśla ks. Nowak.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7