W Rzymie rusza dziś 35 Europejskie Spotkanie Młodych. To ważne wydarzenie. Przy okazji nam, wcześniej urodzonym, pokazuje inne oblicze młodości.
Wychodziłem właśnie ze sklepu. Czapka na uszach i oczach, więc nie rzuca się w oczy moja charakterystyczna łysina. Szła ze swoim chłopakiem. „Dzień dobry” usłyszałem i zobaczyłem jak zwykle uśmiechniętą twarz. „Dobry wieczór” odpowiedziałem też z uśmiechem choć nieco przekornie, bo rzeczywiście było już ciemno. Zdążyłem jeszcze tylko zauważyć, że nieco się stropiła. Osioł jestem. Wyszło na to, że ją poprawiam, a przecież wcale nie miałem takich intencji. Bardzo miła młoda osoba. Ma na imię… Żebym to ja wiedział. Wiem tylko, że to moja sąsiadka. Odkąd się tam wprowadziłem ona i jeszcze parę innych młodych ludzi mieszkających w sąsiedztwie zawsze bardzo grzecznie mnie pozdrawiają.
Nie dziwię się specjalnie, gdy w grupie wołających do mnie „dzień dobry” na ulicy czy w parku wyrostków rozpoznaję jakiegoś ministranta. Ostatecznie oni akurat mnie znają. Ale że taka życzliwość spotyka mnie ze strony zupełnie nieznanych mi młodych ludzi tylko z powodu tego, że jestem nowym sąsiadem? To nie jest tylko kwestia dobrego wychowania. To muszą po prostu być dobrzy ludzie.
Tymczasem na młodych patrzymy często przez pryzmat zagrożeń. Młodzi to, młodzi tamto. Niegrzeczni, nierozsądni, lubiący głośna muzykę, wpadający w nałogi. Tak bywa. Ale to taka sama prawda jak mówienie, że starzy to czy tamto. Młodzi są tak samo różni jak wcześniej urodzeni. Mają różne upodobania, różne ideały. Wspólny jest im w zasadzie tylko wiek. No i często wspólny ucisk – ze strony świata starych ;)
Czasami mam wrażenie, że często brakuje im mądrego przewodnictwa ze strony starszych. Mądrego. Czyli raczej towarzyszenia w stawaniu się samodzielnym, w pierwszych krokach na drodze już zdobytej samodzielności niż pouczania i sprawdzania. Dlatego tak bardzo cieszy inicjatywa braci z Taizé. Podczas Europejskich Spotkań Młodych później od nas urodzeni mają okazję, do niczego nieprzymuszeni, zaczerpnąć z tego co najlepsze: z atmosfery modlitwy, radości, życzliwości i pokoju. I bardzo bym chciał, żeby dzięki temu udało im się kiedyś zbudować świat lepszy od tego, który my im dziś dajemy.
Bo nie ma co ukrywać. Dajemy im świat całkiem nieciekawy. Pełen złości, zawiści, półprawd, uwikłany w spory i głoszenie świętych racji. Takim go często widzą w rozmowach przy stole, w szkołach i uczelniach, w mediach. Nie mam racji?
No może faktycznie zbytnio upraszczam. Pewnie sam już złapałem bakcyla narzekania. Ale w nowym roku postaram się poprawić. Może się uda. I świat stanie się znów odrobinę bardziej uśmiechnięty :)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.