Choć w Niemczech mówi się raczej o problemach z integracją muzułmańskiej części społeczeństwa, pod koniec roku narzekania te wydają się cichnąć, gdy okazuje się, że wielu wyznawców islamu przynajmniej częściowo obchodzi Boże Narodzenie.
Część z około 4 milionów muzułmanów mieszkających w Niemczech uczestniczy w obchodach świąt Bożego Narodzenia i pozwala na to swoim dzieciom.
"Nie chcę izolować moich dzieci (od ich rówieśników). Urodziły się tutaj i nie powinny być smutne, że nie dostają prezentów" - podkreśla Kader Coban, matka 8-letniej Ilkim i 11-letniego Kaana. Zastrzega, że jej rodzina "właściwie obchodzi święta muzułmańskie", jednocześnie jednak przyznaje: "wigilijna wieczerza to piękna tradycja, gdy cała rodzina siedzi przy stole i ze sobą rozmawia".
"Przeżywamy czas świąteczny nie w sensie religijnym, lecz kulturowym" - tłumaczy rzecznik Rady Koordynacyjnej Muzułmanów w Niemczech (KRM) Erol Puerlue. "Dzieci (z muzułmańskich rodzin) cieszą się z prezentów w przedszkolach i szkołach. Korzystają także dorośli, którzy wykorzystują ten czas na odwiedziny, urlop czy po prostu odpoczynek" - dodaje.
Zbliżenie między muzułmanami, którzy Jezusa czczą jako jednego z proroków, i chrześcijanami widać w okresie świątecznym w coraz liczniejszych szkołach i przedszkolach, gdzie w organizowanych jasełkach uczestniczą także muzułmańskie dzieci.
Ekumeniczne szopki wystawiane są przez część placówek w kilku dzielnicach Berlina, m.in. w Kreuzbergu, Neukoelln czy Wedding. W przedszkolu przy kościele ewangelickim pw. św. Symeona w Kreuzbergu 90 proc. wszystkich dzieci to muzułmanie; podobne proporcje zachowane są wśród małych aktorów podczas jasełek. Nikogo nie dziwi tam, że - jak pisał dziennik "Tagesspiegel" - trzej mędrcy ze wschodu to muzułmanie, a pierwsze rzędy ławek w chrześcijańskim kościele podczas przedstawienia zajmują przejęte matki w muzułmańskich nakryciach głowy.
Dziennik "Badische Zeitung" wskazuje, że podobne okazje stanowią zaprzeczenie tez, postawionych przez Thilo Sarrazina, byłego członka zarządu niemieckiego Bundesbanku, w jego kontrowersyjnej książce "Niemcy likwidują się same". Twierdził on, że imigranci z państw muzułmańskich tworzą "równoległe społeczeństwo", przysparzają państwu więcej kosztów socjalnych, niż wart jest ich wkład w rozwój gospodarki oraz że duża liczba niewykształconych imigrantów z państw muzułmańskich wpływa na obniżenie średniego poziomu inteligencji w niemieckim społeczeństwie.
Czy dzieci różnych wyznań, które bez uprzedzeń występują we wspólnych jasełkach i przez współuczestnictwo uczą się o innych kulturach i religiach, to nie najlepszy przykład tego, czego domagał się Sarrazin? - pyta retorycznie gazeta.
Nie wszystko podoba się jednak muzułmanom decydującym się na współudział w bożonarodzeniowych uroczystościach. "Problemem jest komercjalizacja świąt" - wskazuje szef KRM Puerlue, a przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech (ZMD) Aiman Mazyek zauważa, że w ostatnich latach podczas świątecznych obchodów coraz mniej jest odniesień biblijnych.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.