Nie ma powszechnej psychozy, ale są lokalne przygotowania.
Trwają przygotowania do końca świata. Ma on nastąpić 21 grudnia, bo na tym dniu kończy się kalendarz Majów. W Internecie pojawiły się pogłoski o miejscach, w których można przetrwać koniec świata, aczkolwiek nie jest jasne, jak to możliwe, skoro to właśnie koniec. Jednym z takich miejsc miałaby być góra Pic de Bugarach na południu Francji. Spowodowało to wzmożone zainteresowanie tym miejscem, co z kolei skłoniło lokalne władze do interwencji. Żeby uniknąć niekontrolowanego napływu ludzi, władze ogłosiły, że wejścia na górę będą zamknięte trzy dni przed „końcem świata” i trzy dni po nim.
W związku z tym niektórzy próbują radzić sobie starym sprawdzonym sposobem „na arkę”. Holender Johan Huibers zbudował jednostkę pływającą (być może) inspirowaną biblijną arką Noego. Media donoszą też o chińskim farmerze Liu Qiyuan, który wybudował na swojej posesji kuliste obiekty, mające stanowić kapsuły ratunkowe. Ponoć nawiązują wyglądem do statków kosmicznych, a budowniczy ich pierwowzór widział na katastroficznym filmie. 14-osobowe kule mają zapas tlenu, pasy bezpieczeństwa i mogą pływać po wodzie, utrzymując się w jednej pozycji. Liu wybudował już takich kapsuł 7.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.