Wierzyć? Nie wierzyć? Postąpić jak każe chrześcijańskie sumienie.
Wczorajsza informacja o znalezieniu śladów trotylu wywołała w Polsce spore zamieszanie. Zwłaszcza że została opublikowana w pośpiechu (nie w całym nakładzie Rzepy), potem ja odwołano, by po paru godzinach uznać, że niczego odwoływać nie było trzeba. W mediach szum. Opinię na ten temat pewnie każdy już jakąś ma. Wydaje mi się jednak, że warto spojrzeć na sprawę nie tylko z perspektywy politycznych sympatii, ale wiary.
Żeby uniknąć zdarzające się często traktowania swoich poglądów jako chrześcijańskich, a poglądów adwersarzy jako z wiarą sprzecznych, warto – zwłaszcza że to Rok Wiary – zajrzeć do Katechizmu Kościoła katolickiego. Tam czytamy: „Informacja przekazywana przez środki społecznego przekazu pozostaje w służbie dobra wspólnego. Społeczeństwo ma prawo do informacji opartej na prawdzie, wolności, sprawiedliwości i solidarności” (KKK 2494).
Tak, mamy prawo, by poznać prawdę o katastrofie smoleńskiej. W tej sprawie nie raczej ma zastosowania punkt 2488 Katechizmu, gdzie jest mowa o tym, że nie zawsze prawdę należy wyjawiać. Sprawa budzi zbyt wiele kontrowersji i jest źródłem zbyt wielkiego zamieszania, by cokolwiek w tej kwestii ukrywać. Przynosi to więcej szkody niż pożytku. Mamy prawo domagać się, by na ile jest to możliwe, wszystko zostało w tej sprawie wyjaśnione. I by otrzymać rzeczową odpowiedź nawet na najbardziej nieprawdopodobne zarzuty. Zwłaszcza, że z czasem widać, jak wiele popełniono błędów i ile było w sprawie bałaganu i niestaranności.
Jest i druga strona medalu. Sygnalizuje ją już druga część przytoczonego wcześniej punktu katechizmu: „Właściwe... zastosowanie tego prawa (do informacji – AM) domaga się, by co do swego przedmiotu informacja była zawsze prawdziwa i pełna, przy zachowaniu sprawiedliwości i miłości; poza tym, aby co do sposobu była godziwa i odpowiednia, to znaczy przestrzegała święcie zasad moralnych oraz słusznych praw i godności człowieka tak przy zbieraniu wiadomości, jak i przy ogłaszaniu ich. W punkcie 2497 czytamy zaś: „(…) Z tytułu wykonywanego zawodu osoby odpowiedzialne za prasę mają obowiązek przy rozpowszechnianiu informacji służyć prawdzie i nie obrażać miłości. Powinny starać się, by szanować z równą troską istotę faktów i granice krytycznego osądu wobec osób. Nie powinny uciekać się do oszczerstw”.
Warto w tym kontekście przytoczyć jeszcze jeden fragment katechizmu (2477): Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę . Staje się winnym: pochopnego sądu, kto nawet milcząco uznaje za prawdziwą - bez dostatecznej podstawy - moralną wadę bliźniego (…).
Nie czuję się kompetentny do narzucania w sprawie ostatnich rewelacji takiego czy innego sposobu ich widzenia. Proszę też pokornie, by nie doszukiwać się w tym co napisałem jakichś podtekstów. Myślę, ze każdy chrześcijanin swoje sumienie ma i potrafi go używać. Chciałem tylko przypomnieć, że Kościół wyraża swoją opinię nie tylko w kwestii przykazania czwartego, piątego i szóstego, ale także ósmego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.