Moskiewski Sąd Miejski w środę utrzymał w mocy wyrok na trzy członkinie grupy Pussy Riot, skazane w pierwszej instancji na dwa lata łagru za wykonanie antyputinowskiego utworu w prawosławnej świątyni. Jednej ze skazanych zawiesił wykonanie kary na dwa lata.
Wykonanie kary sąd zawiesił w wypadku 29-letniej Jekatieriny Samucewicz i ze skutkiem natychmiastowym uchylił wobec niej areszt jako środek zapobiegawczy. Artystka spędziła za kratkami 178 dni.
W stosunku do 22-letniej Nadieżdy Tołokonnikowej i 24-letniej Marii Alochiny sąd podtrzymał dotychczasowy wyrok w całości.
Tołokonnikowa, Alochina i Samucewicz były wśród pięciu performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową".
W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl.
17 sierpnia Chamowniczeski Sąd Rejonowy uznał ich występ w soborze za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną" i skazał je na dwa lata pozbawienia wolności w kolonii karnej.
Według sędzi Mariny Syrowej dziewczęta "wstąpiły w przestępczą zmowę w celu brutalnego naruszenia porządku publicznego". Sędzia uznała wówczas, że członkinie Pussy Riot "kierowały się motywami nienawiści religijnej". Oceniła, że nie rokują one nadziei na poprawę bez osadzenia w kolonii karnej.
27 sierpnia członkinie Pussy Riot odwołały się od tego wyroku.
W środę Moskiewski Sąd Miejski rozpatrzył ich skargę kasacyjną.
Sędzia Łarisa Polakowa wyjaśniła, że w wypadku Samucewicz sąd uwzględnił argumentację obrony. Ta zwróciła uwagę, że Samucewicz bezpośrednio nie uczestniczyła w "modlitwie" - została zatrzymana przez strażników tuż po wejściu do soboru, w chwili gdy wyciągała z torby gitarę.
Adwokaci Tołokonnikowej i Alochiny zapowiedzieli już zaskarżenie wyroku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).