Tłumy gromadzą się przy grobie zmarłego niedawno byłego metropolity Mediolanu
Trzy tygodnie po śmierci kard. Carlo Marii Martiniego wciąż tysiące wiernych oddaje mu hołd. Piszą o tym mediolańskie media, doliczając się w tym czasie 200 tys. pielgrzymów u jego grobu. Ich napływ jest praktycznie stały każdego dnia i w katedrze, gdzie pochowany jest były arcybiskup Mediolanu, płonie nieustannie ok. tysiąca świec.
Pielgrzymowanie jeszcze się nasila w soboty i niedziele, gdy ludzie przychodzą na nabożeństwa. Do mediolańczyków zaczynają dołączać przybysze z zewnątrz, w tym turyści, których i tak nie brakuje w słynnej gotyckiej świątyni. Ich zainteresowanie budzą także pamiątki po zmarłym, zgromadzone przy katedrze.
Jak zaznaczają włoskie gazety, ta pośmiertna popularność kard. Martiniego nie zaskakuje władz kościelnych. „Jego spuścizna ma charakter przede wszystkim duchowy, co widać po szacunku, jakim otaczali go ludzie – stwierdził ks. Luigi Testore, długoletni sekretarz i wykonawca testamentu kard. Martiniego. – Był dla wielu przewodnikiem w drodze wiary. Stąd nie dziwi, że tak liczni chcą teraz odwiedzić jego grób”.
Kard. Martini zmarł 31 sierpnia w wieku 85 lat. Był jedną z najwybitniejszych postaci Kościoła katolickiego we Włoszech i na świecie, znakomitym teologiem, biblistą; przez ponad 22 lata kierował jedną z największych diecezji katolickich na świecie – archidiecezją mediolańską.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.