Chrześcijańska dziewczynka oskarżona w Pakistanie o sprofanowanie Koranu opuściła w sobotę śmigłowcem więzienie w Rawalpindi, w którym przebywała od trzech tygodni - poinformował pakistański minister ds. harmonii narodowej i mniejszości Paul Bhatti.
Rimsha Masih "opuściła więzienie i została przewieziona śmigłowcem w bezpieczne miejsce, gdzie zostanie ze swoją rodziną" - powiedział minister.
W piątek sędzia z sądu w Islamabadzie zadecydował, że oskarżona o bluźnierstwo Masih wyjdzie za kaucją. Kaucja została ustalona na milion rupii (ok. 8300 euro).
W Pakistanie samo oskarżenie o bluźnierstwo wobec islamu może oznaczać śmierć; zdarza się, że oskarżonych, nawet jeśli zostaną uniewinnieni w sądzie, spotyka śmierć z rąk islamskich fanatyków.
Według dziennikarza BBC jest to pierwszy przypadek zwolnienia za kaucją osoby oskarżonej o bluźnierstwo. Bluźnierstwo w Pakistanie jest przestępstwem, w przypadku którego w grę nie wchodzi wpłacenie kaucji, ale prawnicy dziewczynki powoływali się na jej młody wiek i podejrzenie, że cierpi ona na zespół Downa (co jednak nie zostało oficjalnie potwierdzone).
"Ta sprawa to punkt zwrotny dla Pakistanu w stosunku do incydentów z ostatnich lat", takich jak zamordowanie Salmana Taseera i Shahbaza Bhattiego, działaczy na rzecz zreformowania przepisów dotyczących bluźnierstw - powiedział Raja Ikram, jeden z adwokatów dziewczynki.
Taseer proponował zreformowanie prawa o bluźnierstwie, wstawił się też publicznie za chrześcijanką Aisą Bibi, skazaną na karę śmierci za bluźnierstwo i odwiedził ją w więzieniu. Został zastrzelony w zeszłym roku w Islamabadzie przez własnego ochroniarza.
Bhatti, minister ds. mniejszości, był - jako katolik - zdecydowanym przeciwnikiem ustawy o bluźnierstwie. Do zamachu, do którego doszło w marcu w zeszłym roku, przyznała się organizacja talibów Tehrik-i-Taliban; jej przedstawiciel oświadczył, że minister był bluźniercą.
Aresztowanie w sierpniu Rimshy Masih, oskarżonej przez jej muzułmańskich sąsiadów o palenie muzułmańskich tekstów religijnych, wywołało w wielu krajach protesty wspólnot wyznaniowych i świeckich obrońców praw człowieka. Wobec dziewczynki zastosowano obowiązujące w Pakistanie surowe przepisy o ochronie dobrego imienia islamu i proroka Mahometa. Za palenie Koranu przewidują one karę do dożywotniego więzienia włącznie.
Aresztowanie Masih spowodowało ucieczkę kilkuset chrześcijan z jej wioski po rozgłoszeniu rzekomego bluźnierczego czynu przez megafony meczetów.
Według rodziny dziewczynki i obrońców praw człowieka ma ona 11 lat. Natomiast powołana w związku z dochodzeniem przeciwko niej komisja lekarska orzekła, że Rimsha Masih liczy około 14 lat, ale nie wykazuje stosownych do tego wieku zdolności umysłowych, co stawia pod znakiem zapytania jej poczytalność.
Imam Khalid Chishti, który doprowadził do jej aresztowania za domniemane bluźniercze czyny wobec islamu, został zatrzymany tydzień temu pod zarzutem fabrykowania fałszywych dowodów.
Chrześcijanie, którzy stanowią 4 proc. 180-milionowej ludności Pakistanu, twierdzą, że są praktycznie bezbronni wobec wysuwanych wobec nich zarzutów bluźnierstwa. Ich zdaniem w wielu wypadkach oskarżenia takie służą załatwianiu porachunków osobistych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.