To złe rozwiązanie, niezgodne z naszą konstytucją i sprzeczne z systemem wartości większości Polaków – tak socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska oceniła projekt ustawy regulującej funkcjonowanie związków partnerskich.
Złożenie projektu w najbliższych dniach zapowiedziała Platforma Obywatelska.
W rozmowie z KAI dr Fedyszak-Radziejowska powiedziała, że ten projekt to charakterystyczny dla lewicy przykład inżynierii społecznej, czyli świadomego działania na rzecz zmiany postaw i poglądów społeczeństwa, które w większości jest przeciwne legalizacji homoseksualnych związków partnerskich.
Jak zauważyła dr Fedyszak-Radziejowska, prawo ma zdolność normotwórczą i jeśli ustawa wejdzie w życie i zacznie budować atmosferę przyzwolenia dla odrzucanego dzisiaj przez społeczeństwo rozwiązania, to być może za kilka lat takie związki staną się normą. „Pytanie tylko, dlaczego PO to robi? Przecież, gdy partia szła do władzy, nie ujawniała takich planów” – stwierdziła socjolog. Wyraziła przy tym zdziwienie, że media udają, że nie widzą rozdźwięku między tym, co Platforma robi, a tym co deklaruje.
Socjolog odwołała się do tezy z książki Mirosławy Grabowskiej „Podział postkomunistyczny”, wedle której w III RP wciąż toczy się rywalizacja o władzę między dwoma elektoratami i ich elitami - postkomunistycznym i postsolidarnościowym.
Zdaniem dr Fedyszak-Radziejowskiej PO, udając, że odwołuje się do elektoratu solidarnościowego, dokonała manewru dokooptowując do swoich szeregów ludzi z SLD, z obecnym ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem włącznie. Ustawa o związkach partnerskich może być zatem częścią marketingowego planu pozyskania przez Platformę Obywatelską lewicowego elektoratu, bo plan przejęcia elektoratu PiS się nie powiódł. „A w takich rozgrywkach politycy PO są prawdziwymi mistrzami” - dodała dr Fedyszak-Radziejowska.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.