W modlitwie otwieramy nasze serca Panu, aby On przyszedł i zamieszkał pośród naszych słabości, przekształcając je w moc dla Ewangelii.
W modlitwie otwieramy nasze serca Panu, aby On przyszedł i zamieszkał pośród naszych słabości, przekształcając je w moc dla Ewangelii. Greckie słowo, którym Paweł opisuje to zamieszkanie Pana w jego ludzkiej kruchości jest bogate znaczeniowo: Paweł używa słowa „episkenoo”, które możemy przetłumaczyć jako „rozbić swój namiot”. Pan nadal rozbija swój namiot pośród nas: jest to tajemnica Wcielenia. To Słowo Boże, które przyszło, aby zamieszkać w naszym człowieczeństwie, pragnie w nas przebywać, postawić w nas swój namiot, aby oświecić i przemienić nasze życie i świat.
Intensywna kontemplacja Boga doświadczana przez św. Pawła przypomina tę, której, doświadczali uczniowie na górze Tabor, kiedy widząc Jezusa przemienionego i jaśniejącego światłem, Piotr powiedział: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” – dodaje św. Marek (Mk 9,5). Kontemplacja Pana jest doświadczeniem zarówno fascynującym jak i przerażającym. Fascynującym, ponieważ On nas pociąga do siebie i porywa nasze serce ku górze, unosząc je do swojej wzniosłości, gdzie doświadczamy pokoju, piękna Jego miłości. Przerażającym, ponieważ obnaża naszą ludzką słabość, naszą nieadekwatność, trudności w pokonaniu Złego, który zastawia pułapki w naszym życiu, ów oścień tkwiący także w naszym ciele. W modlitwie, w codziennej kontemplacji Pana otrzymujemy moc Bożej miłości i odczuwamy, że prawdziwe są słowa skierowane przez św. Pawła do chrześcijan Rzymu: „ I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie14, ani co głębokie15, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39).
W świecie, w którym grozi nam poleganie jedynie na ludzkiej skuteczności i sile środków ludzkich jesteśmy powołani do odkrycia na nowo i świadczenia o mocy Boga wyrażającej się w modlitwie, poprzez którą każdego dnia wzrastamy w upodobnieniu naszego życia do życia Chrystusa, który jak stwierdza Paweł: „został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje dzięki mocy Bożej. I my także niemocni jesteśmy w Nim, ale żyć będziemy z Nim przez moc Bożą względem was” (2 Kor 13,4).
Drodzy przyjaciele, w ubiegłym wieku, Albert Schweitzer, teolog protestancki i laureat pokojowej nagroda Nobla, twierdził, że „Paweł jest mistykiem i wyłącznie mistykiem”, to znaczy człowiekiem naprawdę zakochanym w Chrystusie, i tak z Nim zjednoczonym, że mógł powiedzieć: Chrystus żyje we mnie. Mistyka św. Pawła ma oparcie nie tylko w przeżytych przez niego niezwykłych wydarzeniach, ale także na codziennej, intensywnej relacji z Panem, Który zawsze wspierał go Swoją łaską. Mistyka nie oddaliła go od rzeczywistości – przeciwnie dała mu moc, by żyć każdym dniem dla Chrystusa i budować Kościół aż do końca świata, aż do kresu obecnego czasu. Zjednoczenie z Bogiem nie oddala nas od świata, ale daje nam siłę, by czynić w świecie to, co należy. Także w naszym życiu modlitewnym możemy mieć chwile szczególnie intensywne, w których odczuwamy żywszą obecność Pana. Ważna jest jednak wytrwałość, wierność w relacji z Bogiem, zwłaszcza w sytuacjach oschłości, trudności, cierpienia. Tylko jeśli będziemy pochwyceni miłością Chrystusa będziemy potrafili stanąć wobec przeciwieństw, przekonani, jak Paweł, że wszystko możemy w Tym, który nas umacnia (por. Fil 4,13). Im więcej przestrzeni damy na modlitwę, tym bardziej będziemy wiedzieli, że nasze życie będzie się przekształcać i będzie ożywiane konkretną mocą Bożej miłości. Tak się działo na przykład w życiu bł. Matki Teresy z Kalkuty, która pomimo swej niepozornej postaci w kontemplacji Jezusa i właśnie w długich chwilach oschłości odnajdywała ostateczny motyw i niewiarygodną moc, aby rozpoznawać Go w ubogich i porzuconych. Kontemplacja Chrystusa w naszym życiu, jak już wspomniałem, nie wyobcowuje nas z rzeczywistości, ale czyni nas jeszcze bardziej uczestnikami ludzkich spraw, gdyż Pan, pociągając nas ku sobie w modlitwie, pozwala nam stawać się obecnymi i bliskimi wobec każdego brata w swojej miłości. Dziękuję.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).