O prezbiterach szukających wymówek, parafiach pomagających biednym oraz byciu dla innych z ks. dr. Czesławem Włodarczykiem rozmawia Jędrzej Rams.
Jędrzej Rams: Od czego rozpoczęła pracę komisja?
Ks. Czesław Włodarczyk: – Od diagnozy sytuacji w parafiach i diecezji. Chcieliśmy pozbierać, podsumować i uświadomić sobie, co udaje się już robić, a czego brakuje w naszej diecezji. W ten sposób wyznaczyliśmy sobie 10 punktów, wokół których mieliśmy pracować w ciągu trwania synodu.
Jakie to były zagadnienia?
– Głównie praca z wolontariatem i rozwój tej pracy. Zachęta do tworzenia szkolnych kół Caritas oraz parafialnych zespołów Caritas. Zastanawialiśmy się, co zrobić, aby poprawić współpracę między parafią, która jest podstawową strukturą Kościoła, a centralą, biskupem ordynariuszem i diecezjalną Caritas. Tak aby parafie jeszcze bardziej uświadamiały sobie, że obok sprawowania sakramentów, obok posługi słowa Bożego trzecią niezbędną działalnością każdej parafii jest działalność dobroczynna.
Ale ona jest chyba słabo rozpowszechniona…
– Dziękuję za to spostrzeżenie, komisja też dochodziła do takich samych wniosków. Nie były one łatwe dla księży proboszczów i samej komisji. Wydaje mi się, że zbyt wiele mówi się w parafiach o remontach. To ważny element życia parafii, niektóre ponoszą ogromne wydatki, aby budynki i wyposażenie było zadbane. Ale w wielu parafiach brakuje działalności dobroczynnej, a ta powinna być w każdej parafii. Biednych mamy dużo, kryzys się pogłębia. Zapotrzebowanie na taką działalność zwiększa się. Wydaje się, że wiele parafii chciałoby się jakoś rozgrzeszyć z tej działalności, mówiąc: „u nas nie ma takiej potrzeby” albo „U nas zajmuje się tym miejski ośrodek pomocy Społecznej”. Udało nam się popatrzeć na sprawę krytycznym okiem i sformułować odpowiednie wnioski. Jestem zadowolony, że w czasie sesji plenarnych synodu dotarliśmy z tym przesłaniem do wielu ludzi.
Czego bardziej brakuje? Pieniędzy czy ludzi?
– Jak zawsze w takich działaniach jest to kwestia osób, które będą chciały stanąć przy księdzu proboszczu i razem z nim działać. Parafia nie może dobrze funkcjonować, czyli wypełniać zadań postawionych przez Jezusa, jeśli oprócz księdza proboszcza nie będzie w niej zastępu ludzi chętnych do pomocy. Tylko wówczas wszelkie nowe wyzwania mają szansę być zdiagnozowane i może pojawić się możliwość ich rozwiązania. Księża, kończąc seminarium, znają teologię i wiedzą, jak parafia ma funkcjonować, aby być wspólnotą wspólnot. Czasami jako prezbiterzy chcemy się usprawiedliwiać, mówiąc, że nie mamy osób, które chciałyby nam pomagać w parafii. Dlatego odstawiamy na bok pewne działy funkcjonowania parafii, w tym i działalność charytatywną. Myślę, że obecnie najważniejszym zadaniem jest rozwój wolontariatu. Jeśli będziemy mieli osoby młodsze i starsze, które będą chciały poświęcić trochę czasu na działalność charytatywną w parafii, to wówczas te zadania będą należycie realizowane. Cieszę się, że udało nam się dzięki pracom synodu przebić z takimi informacjami do wielu osób, zwłaszcza świeckich. W naszej diecezji sporo parafii zdaje egzamin z działalności charytatywnej bardzo dobrze. Wśród nich są również małe parafie, gdzie jest ksiądz proboszcz, który potrafi z ludźmi podejmować działalność Caritas na co dzień.
Jak widzicie przyszłość?
– Większej czujności wymaga sprawa tzw. eurosieroctwa. Okazuje się, że rodzice wyjeżdżają z Polski za pracą, a dzieci zostają pod dosyć luźną opieką dziadków czy nawet sąsiadów. Młodzi ludzie dorastają bez rodziców, nie mają z nimi kontaktu. Dobrze rozwija się współpraca z osobami niepełnosprawnymi, a także działalność medyczna. Prowadzimy m.in. dwa hospicja. Ważna jest też pomoc najuboższym. Unia Europejska przysyła nam duże ilości żywności dla osób biednych. W 85 parafiach rozdajemy rocznie ponad 1000 ton pomocy. Ale w rozdzielanie tej żywności powinno się zaangażować więcej parafii. Obecnie mamy więcej zarejestrowanych szkolnych kół Caritas niż parafialnych zespołów Caritas. To budzi nadzieję na przyszłość. Patrzymy z nadzieją na młodzież, która jest wyczulona na pewne problemy innych. Ufamy, że w dorosłym życiu ci młodzi ludzie będą umieli sobie z nimi poradzić. Pewne badania pokazują, że w naszym społeczeństwie zaczyna zmniejszać się liczba wolontariuszy. Ludzi, którym chce się wychodzić z domu i zrobić coś dla innego człowieka. Nie szukajmy zastępców, sami podejmijmy te zadania. Życie ludzkie ma sens, gdy jest w relacji z Bogiem, człowiekiem i światem. Bądźmy dla!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).