Sytuacja w Syrii, o której mówił Benedykt XVI, coraz bardziej niepokoi także Kościół prawosławny w tym kraju
Cytowany przez agencję Zenit metropolita Aleppo, Gregorios Yohanna Ibrahim, ocenia, że obecny stan rzeczy może rozwinąć się na cztery sposoby. Niestety, zdaniem hierarchy, żaden z prawdopodobnych scenariuszy nie rokuje dobrze.
Pierwsza z możliwości to dalszy rozwój tego, z czym mamy do czynienia obecnie, a co da się określić mianem „wielkiej niewiadomej”. Wiąże się to z nieprzewidywalnością wypadków w najbliższych dniach i tygodniach i w opinii metropolity jest ewentualnością „raczej niebezpieczną”.
Drugi scenariusz to „obca interwencja”. Wiązałoby się to z pośrednim uzależnieniem Syrii od sił zbrojnych i dyplomatycznych Zachodu.
Trzecia hipoteza nosi groźne imię „wojny domowej”. Jest to ewentualność, której obawiają się wszystkie strony konfliktu. Wiązałby się z tym niekontrolowany napływ broni do kraju i Syria mogłaby stanąć w obliczu losu, jaki spotkał Liban po 1975 r.
Najgorszy, zdaniem metropolity Gregoriosa Yohanny Ibrahima, byłby jednak scenariusz czwarty, czyli kolejna odsłona „arabskiej wiosny”. Szczególnie groźne byłoby to dla chrześcijan. Prawosławny hierarcha zwraca uwagę, że żaden z dotychczasowych modeli przebiegu wydarzeń: libijski, egipski i jemeński, nie zadowolił nikogo w świecie arabskim. Nie ma też nadziei, że owa „wiosna” przyniosłaby demokrację w Syrii, choć zmiany i tak są nieuniknione. Pewną nadzieją napawa fakt, że nie ma do tej pory masowej emigracji chrześcijan i że się na nią raczej nie zanosi. „To czego oczekujemy od chrześcijan na Zachodzie i na całym świecie, to wasze wsparcie moralne i modlitwa o pokój i stabilizację w Syrii” – stwierdził prawosławny metropolita Aleppo.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.