Jak co roku w okresie Bożego Narodzenia, nasiliły się prześladowania chrześcijan w Laosie. Mają one zazwyczaj charakter oddolny, choć sprzyja im bezczynność państwa.
Stanowiący tam większość buddyści obawiają się, że chrześcijańskie święta rozgniewają miejscowe duchy. W miejscowości Natoo, gdzie lokalne władze pod groźbą banicji zażądały od chrześcijan wyrzeczenia się własnej wiary. W pobliskiej wiosce Boukham zatrzymano natomiast 7 liderów wspólnoty protestanckiej. Już od niemal dwóch tygodni są oni zakuci w dybach. Pozostaną w nich tak długo, dopóki nie wyrzekną się wiary w Chrystusa. Natomiast w wiosce Huey władze nie zezwoliły na pogrzeb chrześcijanki, która zmarła w dzień Bożego Narodzenia. Mając na względzie szybko postępujący rozkład ciała, rodzina zmarłej zgodziła się na ceremonię buddyjską. Tej jednak odmówił buddyjski mnich, kiedy dowiedział się, że zmarła nie czciła Buddy. Ciało zmarłej do dziś nie zostało pochowane.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.